Strona główna

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Unia klatkowa

Wyobraźcie sobie, że na klatce osiedlowego XVIII-klatkowca wprowadzono Unię. Paru sąsiadów namówiło kilku lokatorów o określonych dochodach i założyli tę Unię Klatkową. W myśl traktatu z półpiętra każdy, członek Unii Klatkowej wpłaca kwotę zależną od dochodów do wspólnej kasy na funkcjonowanie Unii.

Wszyscy sąsiedzi hodujący kwiaty dostają dopłatę w zależności od liczby doniczek. Wprowadza się windę dwóch prędkości. Unia lokatorska z klatki wynajmuje w centrum miasta luksusowy lokal, gdzie zbierają się przedstawiciele poszczególnych rodzin, aby dyskutować nad sprawami klatki. Każdy z reprezentantów rodzin otrzymuje zwrot za przejazdy taksówkami i diety.

Jeżeli jakiś sąsiad wpadnie w tarapaty finansowe, bo nabrał kredytu, to Unia Klatkowa mu pomoże, pożyczając pieniądze z innej klatki, od Chińczyków handlujących na bazarze, aż się zadłuży po uszy.

Czy zdecydujesz się przystąpić do takiej Unii?

Demokracja - opium dla ludu

Zwolennicy demokracji często powołują się na cytat Winstona Churchilla, który miał powiedzieć: Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu. Nie słyszałem jednak, żeby zbyt często cytowano inną wypowiedź tego samego Churchilla, który przy jakieś okazji stwierdził, że najlepszym argumentem przeciwko demokracji jest pięć minut rozmowy z przeciętnym wyborcą.

Jednym z dowodów, że demokracja jest tylko fikcją robioną na pokaz dla prostego ludu jest przypadek Andrzeja Mielczanowskiego. W latach 1992-1995 był ministrem spraw wewnętrznych. Był więc osobą dobrze zorientowaną. Pod koniec swojego urzędowania w Sejmie poinformował, że ówczesny premier RP, Józef Oleksy, współpracował z radzieckimi i rosyjskimi służbami specjalnymi. Józef Oleksy oczywiście wszystkiemu zaprzeczył, ale w tej sytuacji musiał podać się do dymisji. Spór między oboma panami miał rozstrzygnąć sąd. Sąd bardzo długo rozstrzygał tę sprawę. W końcu w połowie 2009 roku, po czternastu latach od wybuchu tej afery, sąd wydał wyrok uniewinniający.

Pomyślcie tylko: minister spraw wewnętrznych oskarża premiera własnego rządu o szpiegostwo na rzecz obcego kraju. I co? Właściwie nic. Ani Mielczanowski, ani Oleksy, nie zostali skazani. Ktoś przecież chyba miał rację, a ktoś inny kłamał, prawda? Jeżeli Mielczanowski miał rację, to Oleksy powinien teraz spędzać czas w najcięższym więzieniu. Jeżeli Mielczanowski oskarżył Oleksego nie mając dowodów, to on powinien siedzieć w tym więzieniu. Tymczasem obaj panowie chodzą sobie na wolności.

Wielu ludziom wydaje się, że to już odległa historia. Kogo dzisiaj obchodzi, co się działo 15-20 lat temu? Niewielu to obchodzi. A powinno! Ci ludzie, powiązani siecią nieformalnych układów, żyją wśród nas, są biznesmenami lub — co gorsza — politykami. Oni często decydują o jakości naszego obecnego życia, uchwalając przepisy dogodne dla nich, mając Polskę i Polaków.

sobota, 17 grudnia 2011

Wojna z krzyżem

Czy zlikwidować krzyż w sejmie? Zdania są podzielone. Jedni uważają, że powinien być rozdział kościoła od państwa. Może to i racja, ale padają też argumenty, że przecież całe 1000 lat historii Polski ściśle wiąże się z kościołem. Gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu Polski, to prawdopodobnie Polski by teraz nie było. Poza tym skoro mamy demokrację, czyli rządy większości, a większość Polaków jest chrześcijanami, to chyba logiczne, że krzyż w Sejmie wręcz powinien być, prawda?

Niektórzy przeciwnicy krzyża twierdzą, że widok tego krzyża obraża ich uczucia religijne (najczęściej ateistyczne). Jeżeli zgodzimy się z tą argumentacją, to powinniśmy zlikwidować również wszystkie krzyże i kapliczki przydrożne, bo ich widok może obrażać uczucia religijne niektórych ludzi.

Trzeba by też zastanowić się, co zrobić ze wszystkimi kościołami. Na każdym kościele w najwyższym miejscu dominuje przecież krzyż. Czy powinniśmy nakazać kościołom zdjęcie tych krzyży? A co z samymi kościołami? Przecież te budowle jednoznacznie kojarzą się z miejscem kultu, a to może obrażać niektórych uczucia religijne. W takim razie powinniśmy też zburzyć kościoły. Oczywiście, jeżeli mamy być konsekwentni, to nie tylko kościoły, ale również miejsca wyznań innych kościołów i kultów, włącznie z żydowskimi synagogami.

Takie eksperymenty w historii były już przeprowadzane kilka razy. Na przykład we Francji podczas rewolucji lub w Rosji po rewolucji bolszewickiej. Za każdym razem eksperymenty te kończyły się morderstwami na masową skalę, wykonywanymi w majestacie prawa takiego świeckiego państwa. Czy aby na pewno chcemy przeprowadzić jeszcze jeden taki eksperyment — tym razem na nas samych?

Tak sobie myślę… Unia Europejska się sypie na naszych oczach. Niektórzy wręcz twierdzą (w tym niektórzy ministrowie polskiego rządu!), że jeżeli się rozsypie, to napięcia mogą doprowadzić do wybuchu wojny. Tak czy owak, nie ma pewności, jako to będzie miało wypływ na sytuację Polski i jej obywateli. Nie jest pewne, czy sojusz z Niemcami i Francją, przeciwko Wielkiej Brytanii, jest dla Polski opłacalny na dłuższą metę. Niemcy przecież nie raz udowodnili, że interesuje ich wyłącznie ich własny interes. Francuzi też nie darzą Polski sentymentem. Polska jest wprawdzie zieloną wyspą na gospodarczej mapie Europy, ale podobno tylko dzięki olbrzymim dotacjom z Unii, które po jej rozpadzie przecież się skończą. Czy w tej sytuacji polski parlament naprawdę nie ma nic lepszego do roboty, niż dyskutowanie o krzyżu w sali sejmowej?

poniedziałek, 12 grudnia 2011

W obronie prawdy i wiary

Był sobie program publicystyczny w TVP. Cieszył się dużą oglądalnością. Mimo zmian terminu nadawania programu (co niemal zawsze powoduje spadek widzów) oraz, pod koniec, przesuwania pory nadawania na późne godziny wieczorne, oglądało go od grupo ponad pół miliona do prawie miliona widzów. Mimo to TVP postanowiła zdjąć program z anteny. Przynajmniej część odcinków programu można jeszcze obejrzeć w Internecie. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby i one stopniowo znikały z Internetu.

Program, o którym piszę, to Warto rozmawiać. Prowadził go Janek Pospieszalski. Ciekawe, co tak strasznie się władzy nie podobało w jego programach. Poniżej jedna z jego niezwykle ciekawych prelekcji.

środa, 7 grudnia 2011

Szczęśliwy związek i przemoc w rodzinie

Mniej więcej w 1998 roku na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej można było znaleźć plakat Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Możesz go obejrzeć obok. Gdy na niego spojrzysz, to co ci się rzuca w oczy w pierwszej kolejności? Ja przede wszystkim zauważam na nim złotą, lśniącą obrączkę. Czyż ten plakat nie budzi skojarzeń u oglądających, że rodzina to zagrożenie?

Kiedy w mediach piszą o szczęśliwej parze dwojga ludzi, niemal zawsze używają słowa związek, nawet jeżeli są małżeństwem. Kiedy jednak jeden z partnerów bije drugiego, to niemal zawsze jest to przemoc w rodzinie.

Można by na to lekceważąco machnąć ręką, że przecież to są tylko słowa, że nieważne, jakich słów się użyje — ważne żeby walczyć z przemocą w rodzinie. Według badań niektórych organizacji zajmujących się zwalczaniem takiej przemocy, występuje ona nawet w co dziesiątym związku.

Po pierwsze: dobór słów jest niezwykle ważny! Przykład? Proszę bardzo: jeżeli aborcję nazwiemy zabiegiem, to brzmi to zupełnie inaczej, niż gdy powiemy, że ta sama aborcja oznacza zamordowanie płodu, prawda? Inne przykłady? Obejrzyj »ten film«. Momentami jest trochę drastyczny, ale warto! obejrzeć go do końca.

Po drugie: te statystyki robią pracownicy organizacji bądź instytucji zajmujący się walką z przemocą. Oni dla mnie nie są wiarygodni, bo w ich interesie jest, aby wykazywać jak najwięcej przemocy, bo wtedy ich ranga rośnie, dostają więcej kasy na działalność itd. Nawet jeżeli nie zawyżają tych statystyk świadomie, to będą mieć naturalną skłonność do uznawania za przejawy przemocy w rodzinie nawet błahych zdarzeń. Że takie organizacje nie są wiarygodne pokazuje między innymi przykład jednej z organizacji do zwalczania dyskryminacji, która każdą bójkę, w której brał udział jakiś cygan, automatycznie zaliczała do zdarzeń o podłożu rasistowskim, nie zadając sobie trudu sprawdzenia, o co tak naprawdę tam poszło.

Wracając do tytułu tego artykułu — nie udało mi się znaleźć żadnych informacji o jakichkolwiek badaniach lub statystykach, z których można by wywnioskować, czy jest jakaś zależność między formalnym lub nieformalnym związkiem, a przemocą w nim. Podejrzewam, że takich badań nie ma, bo byłyby politycznie niepoprawne.


poniedziałek, 5 grudnia 2011

W obronie Wiary

Ostatnio przez media przetoczyła się fala dyskusji, dotycząca Kościoła Katolickiego. Źródła tej dyskusji wywodzą się z wystąpienia deathmetalowego (co za okropna nazwa!) zespołu, którego liter, Nergal, na scenie podarł Biblię, a wyznawców religii katolickiej nazwał członkami zbrodniczej sekty.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, pan Ryszard Nowak, wytoczył mu rozprawę o obrazę uczuć religijnych. Ponieważ była tylko jedna osoba, której uczucia religijne zostały obrażone, Nergal został uniewinniony. Ciekawe, ile uczucia religijne ilu osób trzeba obrazić, żeby sąd uwzględnił tę obrazę?

Niedawno Nergal został zatrudniony przez TVP jako juror w jednym z popularnych programów. To wzbudziło wśród wielu ludzi oburzenie. Jednak prawdziwą burzę wywołała wypowiedź księdza Adama Bonieckiego, który w wypowiedzi w publicznych mediach stwierdził, że nie widzi niczego złego w tym, że znany satanista jest przez TVP lansowany na gwiazdę.

Na to wystąpienie księdza Bonieckiego zareagował jego przełożony w Zgromadzeniu Księży Marianów nakazując mu, aby swoje publiczne wypowiedzi ograniczył do Tygodnika Powszechnego, którego ksiądz Boniecki był redaktorem naczelnym. Warto zwrócić uwagę, że nie księdzu Bonieckiemu nie zabroniono wypowiadać się publicznie. Nie mógł tylko występować w mediach, które wielu katolików uważa za co najmniej nieprzychylne Kościołowi.

Cóż takiego powiedział ks. Boniecki w tym wywiadzie. Otóż stwierdził między innymi,  że Nergal nie jest też satanistą, bo musiałby wierzyć w szatana, oraz że przyjął tylko taką grę, w której szerzy nienawiść. Twierdzi również, że człowiek pewny swej wiary nie będzie wszędzie węszył jej prześladowań.

Moim zdaniem pan Boniecki ma prawo uważać, że sataniści są czymś, co może funkcjonować w zdrowym społeczeństwie. Jednak ksiądz Boniecki nie powinien mieć najmniejszej wątpliwości, że sataniści stoją w jednym szeregu z największymi wrogami Kościoła!

Ciekawe, skąd Boniecki wie, że Nergal nie wierzy w szatana? Bo tak powiedział w jakimś wywiadzie? Może i tak, ale za to po wygranym procesie napisał, że Szatan znowu zwyciężył, a ostatnio — już po wybuchu tej afery, wystąpił na scenie parodiując księdza i uzdrawiał ciężko chorych przez położenie na nich swoich rąk. Czy takie zachowanie również nie oburza księdza Bonieckiego? To może oburza go to, że Nergal na innym występie krzyczał ze scenyJesteśmy bezczelni i aroganccy. Rzucamy wyzwanie Bogu. Kiedy wszyscy klęczą, stójcie z dumnie podniesioną głową. Rogi w górę!

Zapewne racja ma ksiądz Boniecki twierdząc, że prawdziwie wierzący nie powinni wszędzie węszyć prześladowań swojej wiary, ale — moim zdaniem — każdy wierzący powinien być czujny i zdecydowanie reagować na ewidentne przejawy obrażania swojej wiary. Jeżeli ktoś nie reaguje na to, że ktoś jego i jego współwyznawców nazywa sektą morderców, to wcale nie wierzy, a tylko co najwyżej praktykuje powierzchowny udział w obrzędach, bez zastanawiania się nad istotą swojej wiary.

Ludzie małej wiary

Zdaje się, że żądzą nami ludzie małej wiary. Najlepszym przykładem jest minister Rostowski, który odłożył na emeryturę półtora miliona złotych, ale w angielskim funduszu (odpowiedniku polskiego ZUS).

Znając ZUS minister finansów pokrywa w nim nadzieję, to znaczy ma nadzieję, że tam nigdy nie będzie jego pieniędzy. Bo co byście pomyśleli o ministrze finansów, który oszczędzałby w ZUS-ie? Idiota!

sobota, 3 grudnia 2011

Tak samo było w Polsce

W Chorwacji trwa kampania propagandowa za przystąpieniem tego kraju do Unii Europejskiej. Dokładnie tak samo było w Polsce. Nazywano to dyskusją, ale przecież nie było dyskusji — była tylko nachalna, wszechobecna kampania reklamowa.

czwartek, 1 grudnia 2011

Wielki kryzys 1929 a teraźniejszość

Historia wielkiego kryzysu, o którym wszyscy zapomnieli. Kiedy udało się z niego wyjść? Jakie błędy popełniono podczas kryzysu z 1929 r. i jak możemy wyjść z obecnego? Opowiada, w świetny sposób, przedstawiciel austriackiej szkoły w ekonomii, Tom Woods.

Jeżeli nie znasz zbyt dobrze języka angielskiego, to możesz sobie włączyć polskie napisy. W tym celu kliknij w litery „CC” na pasku pod filmem. Następnie wybierz napisy w języku polskim.

Jeszcze wygodniej będzie ci się oglądało (i czytało napisy), jeżeli rozciągniesz film na cały ekran. Możesz to zrobić klikając w symbol pełnego ekranu na powyższym pasku.

sobota, 26 listopada 2011

Historia III RP

Przypuszczam, że wszyscy Polacy przynajmniej słyszeli o Okrągłym Stole. O szczegółach tego wydarzenia wie cokolwiek niewielu ludzi, oprócz historyków. O kulisach tego wydarzenia — wiedzą cokolwiek nieliczni. A jest tam trochę ciekawych spraw.

Na przykład dlaczego władze komunistyczne z jednymi opozycjonistami negocjowały, a innych — zaciekle zwalczały? Dlaczego służby specjalne PRL organizowały rozmowy komunistycznych władz z częścią opozycjonistów? Kto i dlaczego protestował przeciwko obradom Okrągłego Stołu już w trakcie ich trwania? W jaki sposób wyżsi funkcjonariusze PZPR zdobyli wielkie fortuny? Kto i czego się bał, jeżeli Polakom dano by pełną swobodę w wybieraniu swoich przedstawicieli do parlamentu? Dlaczego w tym czasie władze komunistyczne chciały przypodobać się Kościołowi Katolickiemu? Kiedy tak naprawdę skończył się komunizm w Polsce? Dlaczego przedstawiciele Solidarności zdecydowali się po wybranych wyborach zmienić wyniki wyborów? Kto zakładał banki w Polsce i za jakie pieniądze? Kto popierał wybór Wojciecha Jaruzelskiego na pierwszego prezydenta III RP? Kto demonstrował przeciwko temu? Jakie i czyje zabiegi umożliwiły wybór Jaruzelskiego? Dlaczego pierwszym premierem III RP nie został Bronisław Geremek? Jakie zabiegi spowodowały wybór Tadeusza Mazowieckiego na pierwszego premiera III RP?

Na te i wiele innych pytań odpowiedzi można znaleźć w trzyczęściowym filmie, zrealizowanym przez TVP Historia, zatytułowanym Historia III RP. Warto obejrzeć, zwłaszcza że są to tylko trzy filmy, z których każdy trwa tylko około pół godziny.

wtorek, 22 listopada 2011

Ustrój polityczny

Oficjalna wykładnia jest taka, że żyjemy w demokratycznym państwie prawa. Są ludzie twierdzący, że w tym stwierdzeniu jest sprzeczność, ale zostawmy te spory politologom i filozofom. Jaki jest ten nasz system polityczny w rzeczywistości?

Jeżeli spytać polityka, to niemal każdy będzie nas zapewniać, że żyjemy w państwie demokratycznym. Taką samą wiedzę wtłacza się dzieciom w szkołach. Obserwując jednak reakcję przywódców Niemiec i Francji na pomysł, aby w Grecji zrobić referendum co do kierunków wychodzenia z kryzysu nasuwa podejrzenia, że coś nie tak jest z tą demokracją, przynajmniej w krajach Unii Europejskiej. Zresztą jest to chyba jeden z głównych zarzutów niektórych polityków wobec samej instytucji Unii Europejskiej: rządzą nami komisarze, których przecież nikt nie wybierał. To znaczy wybrali ich jacyś bliżej nieokreśleni politycy na zamkniętych obradach. Komisarze nie są nawet wybierani przez większość eurodeputowanych!

Skoro z demokracją to nie jest nic pewnego, to może chociaż prawo jest surowo przestrzegane. Jeżeli komuś zdarzy się nie zapłacić na czas jakiegoś podatku, to na ogół szybko przekonuje się, że prawo jest surowo przestrzegane. Czy jednak zawsze? W polskiej Konstytucji uchwalonej w 1997 roku był między innymi artykuł mówiący jasno, że obywatela Polski nie może sądzić inny niż polski sąd. Dopiero w roku 2006 nastąpiła zmiana konstytucji umożliwiająca ekstradycję polskiego obywatela do innego kraju. Tymczasem przed tą zmianą polskie sądy wyrażały zgodę na ekstradycję polskich obywateli. Polskie sądy jawnie łamały polską Konstytucję! Wygląda więc na to, że z tym surowym przestrzeganiem prawa też różnie bywa.

Żyjemy w państwie, w którym są pewne zewnętrzne, powierzchowne znamiona demokracji, ale przecież widać jak na dłoni, że wygrywa nie ta partia, która ma najlepszy program gospodarczy bądź polityczny, ale ta, która ma najlepszych fachowców od wizerunku. Również prawo jest w zasadzie przestrzegane, ale jeżeli możnym tego świata prawo przeszkadza, nie przejmują się nim zanadto. Nie dość, że w olbrzymiej liczbie przypadków prawo jest niejasne i nieprecyzyjne, to jeszcze nawet tam, gdzie jest jasno wyrażone, i tak niekiedy nie jest przestrzegane, nawet przez instytucje powołane do pilnowania przestrzegania prawa. Większość z nasz przyzwyczaiła się do tej sytuacji, ale — jeżeli się zastanowić — to sytuacja jest okropna dla obywateli Polski. Przecież na dobrą sprawę każdy z nas w może popełnić przestępstwo nawet o tym nie wiedząc. W dodatku nie możemy wymusić poprawienia prawa wybierając lepszych polityków, bo nie dopuszczą do tego partie posiadające najlepszych ekspertów od wizerunku.

wtorek, 15 listopada 2011

11.11.11

Tak się w tym roku złożyło, że 11 listopada spędziłem z dala od cywilizacji. Dopiero po powrocie próbuję się zorientować, co tak naprawdę się działo w Warszawie.

Na podstawie przeważającej liczby relacji radiowych i telewizyjnych można by odnieść wrażenie, że cały problem wziął się stąd, że organizatorzy marszu niepodległości zaprosili na niego kiboli, którzy wszczęli burdy. Środowiska lewicowe też zaprosiły bojówki (z Niemiec, co samo w sobie jest — moim zdaniem — bezczelne), ale Niemieccy bojówkarze podobno nic nie zrobili, bo zanim zdążyli komuś wpieprzyć, zostali aresztowani. Są wprawdzie w Internecie relacje ludzi twierdzących, że niemieccy bojówkarze napadali wielokrotnie na ludzi przebranych w historyczne mundury, ale kto by tam dał wiarę faszystom.

Być może poniższy film jest tendencyjnie zmontowany. Nie wiem, nie byłem tam. Zastanów się jednak, komu masz ochotę uwierzyć: dziennikarzom, którzy pytani o agresywne okrzyki mówią, że demonstranci wznoszą agresywne okrzyki, na przykład Bóg, Honor, Ojczyzna, czy może jednak przeciwnej stronie?

Oczywiście, że przy tak wielkiej manifestacji (na marszu było kilkadziesiąt tysięcy ludzi!) znajdą się zawsze jacyś zadymiarze. Od tego jest policja, żeby ich wyłuskać z tłumu i spacyfikować. Nie dajmy sobie jednak wmówić, że zadymiarze byli tylko po jednej stronie, a druga strona jest czysta jak źródlana woda.

sobota, 5 listopada 2011

Szara strefa

Służby skarbowe każdego państwa mniej lub bardziej skutecznie walczą z tymi, którzy nie płacą podatki albo zaniżają wysokość podatków ukrywając przed służbami skarbowymi część dochodów. Wielu ekspertów twierdzi, że unikanie płacenia podatków jest również niemoralne i niepatriotyczne. Zarzut braku patriotyzmu pojawia się stosunkowo rzadko, bo różnym durniom kojarzy się z faszyzmem i tym podobnymi wynaturzeniami. Niemniej jednak jest on również od czasu do czasu podnoszony.

Tymczasem okazuje się, że wcale nie jest to takie jednoznaczne. Jak wynika z badań analityków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oraz Detsche Banku, szara strefa stymuluje rozwój światowej gospodarki, a w czasie kryzysu osłabia jego skutki. Sprzyja bowiem utrzymaniu płynności finansowej przedsiębiorców w razie zmniejszonego zapotrzebowania na ich towary i usługi. Wiąże się to bezpośrednio z niższymi kosztami działalności. Są oni w stanie więcej przetrzymać bez dostatecznego finansowania.

W takim razie wynika z tego prosty wniosek: unikanie podatków jest korzystne nie tylko dla tych, którzy ich unikają. Jest to działanie korzystne dla całego społeczeństwa.

poniedziałek, 31 października 2011

Jaka telewizja

TVP czyli Telewizja Polska. Słuchając i czytając różne wypowiedzi można by literę „P” w tym skrótowcu rozszyfrować również jako Publiczna, czyli — przynajmniej teoretycznie — spełniająca rolę publiczną, niezależną od konkretnego właściciela, mającą dbać o interes Polski (publiczny?) i w zrównoważonym stopniu prezentować różne poglądy kulturalne, obyczajowe i polityczne.

A jaka jest rzeczywistość? Kolejne rządzące partie robią w niej swoje czystki. W takim razie może „P” powinno się odczytywać jako Partyjna? Gdyby zamiast TVP było TV PO, to chyba najlepiej oddawałoby obecne preferencje tej telewizji. Ale to akurat nic niezwykłego. Wbrew werbalnym deklaracjom, w Polsce przez ostatnie 20 lat każda rządząca partia zażarcie walczyła o wpływy w TVP. Najwidoczniej, cokolwiek by o tym nie mówili, musi się im to opłacać.

Mówi się często, że w dzisiejszym świecie liczy się tylko to, co można sprzedać. Oznaczałoby to, że telewizja powinna szczególnie cenić sobie dziennikarzy potrafiących zgromadzić przed telewizorami miliony telewidzów. Jednak, jak się okazuje, TVP nie jest zainteresowana takimi dziennikarzami, bo mają nie takie poglądy. Może więc to „P” oznacza Propagandowa?

Słyszy się niekiedy, że cierpimy na brak autorytetów. Któż inny nie jest lepszym kandydatem na autorytet, jak uznany ekspert? Jednak, jak się okazuje, ta sama osoba w krótkim czasie może z eksperta przekształcić się w personę non grata, by w końcu zostać oszołomem.

W Internecie można znaleźć całkiem pokaźną liczbę przykładów, że często telewizja nie informuje, tylko manipuluje (np. ten). W programach publicystycznych wyraźnie widać, że ta instytucja nie jest obiektywna i jedne partie traktuje lepiej niż inne.

środa, 26 października 2011

O kryzysie UE

W Unii powoli narasta kryzys spowodowany przez nieodpowiedzialnych polityków, którzy zadłużają obywateli swoich krajów na kilka pokoleń naprzód. Unia chce przeciwdziałać kryzysowi zwiększając integrację krajów.

Dlaczego mielibyśmy się spodziewać, że politycy zachowujący się nieodpowiedzialnie w swoich własnych krajach zaczną zachowywać się odpowiedzialnie w Unii?


wtorek, 11 października 2011

Władza i demokracja

Władza

Teoretycznie władzę wybiera większość. Teoretycznie władza wybrana przez większość zabiera część dochodów nielicznej mniejszości i rozdaje biedniejszej większości. W praktyce władza nie jest wybierana przez większość, tylko przez grupy lepiej zorganizowane i to im władza musi się odwdzięczać. Dlatego w praktyce władza zabiera większości i rozdaje nielicznym, którym zawdzięcza swój wybór.

Demokracja

Wszystkie partie polityczne, przynajmniej w Polsce, mają charakter wodzowski. Dlaczego mielibyśmy się spodziewać, że ludzie z tych partii będą wiedzieć, jak demokracja ma działać w skali państwa, skoro we własnej partii nie uznają demokracji?

poniedziałek, 10 października 2011

Myśl inaczej

Szaleńcy, nieprzystosowani, buntownicy, awanturnicy, okrągłe kołki w kwadratowych otworach. Ci, którzy widzą rzeczy inaczej, nie lubią zasad, nie szanują status quo. Możesz ich cytować, nie zgadzać się z nimi, sławić ich lub oczerniać, ale jedyne, czego nie możesz zrobić, to ich zignorować. Ponieważ to oni zmieniają rzeczy, prowadzą rodzaj ludzki naprzód. I chociaż niektórzy mogą uważać ich za szaleńców, my widzimy geniusz. Ponieważ ludzie, którzy są na tyle szaleni, że uważają, że mogą zmienić świat... są tymi, którzy go zmieniają. 


poniedziałek, 5 września 2011

Wybory niepełnosprawnych

Właśnie słuchałem w radio audycji publicystycznej, w której promowano ideę, aby jak najwięcej ludzi niepełnosprawnych mogło brać udział w głosowaniu. Nie za bardo wiedzę w czystość intencji pomysłodawców tej kampanii, ale mniejsza o to.

W audycji wypowiadała się między innymi pani ze stowarzyszenia czy fundacji wspierania głuchoniemych czy jakoś tak (nie pamiętam dokładnie nazwy tej organizacji). Powiedziała, że jej organizacja wysłała do wszystkich dwudziestu partii politycznych działających obecnie w Polsce prośbę o przesłanie ich programu. Chcieli go przetłumaczyć na język Braile'a. Pani zbolałym głosem narzekała, że po dwóch miesiącach dostali e-mail z programem od jednej tylko partii.

Patrzcie państwo! To w Polsce mamy aż 20 partii politycznych, w dodatku działających tu i teraz? Wow! Mam prośbę do wszystkich, którzy nie wyobrażają sobie życia bez telewizora, bo przecież trzeba skądś czerpać informacje o świecie: prześlijcie mi nazwy tych dwudziestu partii politycznych, które obecnie działają w Polsce. Założę się, że 99% spośród was będzie w stanie wymienić tylko PO, PiS, SLD i PSL. A gdzie te pozostałe 16 partii? Jaką wiedzę o świecie daje wam ta wasza telewizja, bez której nie wyobrażacie sobie życia?

Mniejsza o te partie. Wróćmy do głuchoniemych. A któż by się przejmował programem tej czy innej partii!??? Kogo to obchodzi, oprócz coraz bardziej topniejącej garstki ostatnich naiwnych?

Ja tę panią nawet rozumiem. Udziela się w tym stowarzyszeniu czy fundacji, więc musi się wykazać. Jestem zresztą przekonany, że ona robi to przepełniona jak najbardziej szlachetnymi intencjami. Myślę jednak, że ci głuchoniemi nic na tym nie stracą. że nie poznają programów dwudziestu! działających obecnie w Polsce partii politycznych. Doskonale przecież wiemy, że te programy nie mają żadnego znaczenia! Podobnie jak te wszystkie obietnice w spotach wyborczych, wypowiedzi polityków dla mediów czy też cokolwiek, co którykolwiek polityk z tych czterech wymienionych wcześniej partii obiecałby w wywiadach lub debatach, których podobno wszystkie cztery partie chcą, a do których jakoś nie może dojść. Doskonale przecież wiemy, że to wszystko nie ma kompletnie żadnego znaczenia! Politycy obiecają nam wszystko, byleby tylko wygrać wybory. Jednak przez ostatnie 20 lat nauczyli nas, że nieważne co powiedzą przed wyborami, natychmiast po wyborach wszystko to starannie zapomną. Nie ma się więc czym podniecać.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Bezprzewodowe zabijanie

Jak wynika z tego artykułu, istnieje możliwość zdalnego, bezprzewodowego ataku na ludzi mających wszczepione różne elektroniczne implanty. W dodatku taka możliwość została odkryta co najmniej dwa lata temu. W wyniku ataku można doprowadzić do choroby lub nawet śmierci atakowanej osoby.

Wydaje się, że dopóki niewielu ludzi ma takie implanty, niebezpieczeństwo jest niewielkie. Z drugiej strony jeżeli taki implant ma wszczepiony wysoki urzędnik państwowy lub na przykład prezes firmy, to tego typu atak może przestać być tylko teoretyczną, mało prawdopodobną możliwością.

Podejrzewam, że producenci tego typu urządzeń nie będą się za bardzo przejmować ich zabezpieczeniem do czasu, gdy w końcu dowiemy się, że ktoś tę możliwość wykorzystał w praktyce.

niedziela, 10 lipca 2011

Reflekcje

Zbrodniarze przeciwko ludności

Ostatnio było w mediach trochę szumu w związku z aresztowaniem serbskiego generała, który ma być odpowiedzialny za śmierć kilku tysięcy ludzi. W związku z tym dziennikarze z satysfakcją przypomnieli, że zbrodnie przeciwko ludności nigdy nie ulegają przedawnieniu.

Po zakończeniu II wojny światowej zwycięscy nowy rodzaj zbrodni — zbrodnię przeciwko ludzkości. Ten rodzaj zbrodni nigdy nie ulega przedawnieniu. Hitlerowskim zbrodniarzom przypisuje się śmierć około siedmiu milionów ludzi. Za tego typu zbrodnie zostało skazanych wielu zbrodniarzy hitlerowskich. Na ogół zostali powieszeni.

W stalinowskiej Rosji w gułagach, które tylko drobnymi szczegółami różniły się od hitlerowskich obozów koncentracyjnych, podobno zmarło piętnaście milionów ludzi. Byli to nie tylko Rosjanie. Ilu wśród nich było Polaków? Tego chyba nikt nie wie. Może gdzieś w Rosyjskich archiwach są na to jakieś dokumenty. Na pewno było ich co najmniej dziesiątki tysięcy. Do tego przesiedlenia różnych narodów, w tym Polaków, jakie miały miejsca w Rosji w tamtych czasach. Ilu ludzi w wyniku ich zmarło, można sobie tylko wyobrazić i oszacować czytając choćby wspomnienia Sybiraków. Czy kiedykolwiek jakikolwiek człowiek odpowiedział za te zbrodnie?

Na Ukrainie w latach 42-44 ukraińscy nacjonaliści masowo mordowali Polaków. Dokładna liczba ich ofiar nie jest znana. Według różnych szacunków wymordowano wtedy od 100 do 200 tysięcy Polaków. Czy ktokolwiek kiedykolwiek odpowiedział za te zbrodnie?

Wydaje się, że zbrodnie przeciwko ludności nigdy nie ulegają przedawnieniu, ale tylko pod warunkiem, że się przegra wojnę. Zwycięzców nikt nie próbuje pociągać do żadnej odpowiedzialności.

NATO w Libii

Podobno NATO aktywnie uczestniczy w obronie Libańskich cywilów. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Czy rzeczywiście chodzi o cywilów? Na przykład w Etiopii oraz Somalii od wielu lat są rzezie cywilów. Niedawno było trochę szumu wokół rzezi w Kongu. Dlaczego ani NATO, ani Narody Zjednoczone jakoś nie palą się do ich obrony?

Podobno w Libii jest ropa najwyższej jakości. Czyżby o to chodziło? Wojna o ropę byłaby źle przyjęta przez opinię publiczną, ale przeciwko wojnie w obronie cywilów przecież nikt nie będzie protestować, prawda?

Wolność słowa

Ostatnio było sporo szumu wokół działacza polskiego, który na Białorusi obraził ich prezydenta i został za to skazany. Jeżeli dobrze pamiętam, dostał jakiś mandat i wyrok w zawieszeniu. Media podawały, że na Ukrainie za obrazę prezydenta można trafić do więzienia nawet na cztery lata. Ma to być koronny dowód na to, że na Ukrainie panuje dyktatura i brak jest wolności słowa.

Polski Trybunał Konstytucyjny niedawno uznał, że kto obraża prezydenta Polski, ten obraża całą Polskę. W związku z tym zachowuje moc przepis, że za obrazę prezydenta Polski można trafić do więzienia nawet na trzy lata.

Jak widać, cztery lata więzienia za obrażenie prezydenta to dyktatura, a trzy lata więzienia za to samo, to demokracja. Czy ten rok różnicy naprawdę ma znaczenie? To jest tylko maksymalny możliwy wymiar kary. W praktyce przecież stosowane są mniejsze kary, więc praktycznie jaka jest różnica?

piątek, 1 lipca 2011

Nie ma krwi - nie ma newsa

Wszyscy wiedzą, że takimi mniej więcej kryteriami kierują się media, zwłaszcza telewizja. Wiele zdaje się wskazywać, że nie inaczej jest w przypadku ostatniego szumu wokół kibiców.

Jeżeli masz wątpliwości, obejrzyj ten film (trwa 40 minut). Czyżby to była prowokacja?…

piątek, 24 czerwca 2011

Wreszcie możemy zarabiać na siebie

Od dzisiaj, 24 czerwca 2011 r., zarabiamy wreszcie na siebie. Wszystko, co zarabialiśmy do dzisiaj, zabierało nam państwo.

21 czerwca Centrum im. Adama Smitha po raz osiemnasty ogłosiło Dzień Wolności Podatkowej. Według ich wyliczeń wszystko, co statystyczny Polak zarabia przez 174 dni, zabiera państwo (w postaci różnych podatków).

Oczywiście dotyczy to statystycznego Polaka. Wielu z nas nadal jeszcze nie pracuje na siebie. Wprawdzie chłop pańszczyźniany zaczynał pracować na siebie już w marcu, ale mimo to cieszmy się! W przyszłym roku prawdopodobnie zaczniemy pracować na siebie dopiero w lipcu.

wtorek, 21 czerwca 2011

Bieda i bogactwo

Kanclerz skarbu Wielkiej Brytanii, George Osborne, po spotkaniu ministrów finansów Unii Europejskiej miał powiedzieć, że Wielka Brytania nie chce być częścią składową żadnego nowego pakietu pomocowego dla gospodarki greckiej.

Premier Tusk po tymże spotkaniu podobno ogłosił, że Polska będzie uczestniczyć w programie pomocy dla Grecji. Nasz udział wynosi 250 milionów euro.

Cóż, najwyraźniej biednych Brytyjczyków nie stać. Tymczasem Polacy są tak bogaci, że stać ich na gest w wysokości ćwierć miliarda euro.

Więcej na ten temat jest »tutaj«.

piątek, 3 czerwca 2011

20 ciekawych rzeczy o Internecie

Co to jest plik cookie (zwany ciasteczkiem)? Jak dbać o bez­pie­czeń­s­two w Internecie? Co to jest chmura? Co to właściwie jest ten HTML, CSS, JavaScript itp.? Co to są wtyczki lub roz­sze­rze­nia do przeglądarek In­ter­ne­tu? Jak dbać o bezpieczeństwo w Internecie?

Odpowiedzi na powyższe py­ta­nia, oraz na wiele innych, można poznać przeczytawszy ciekawą, dostępną za darmo książkę „20 things I learned about browsers and the web”. Książka została napisana i udostępniona za darmo przez Google.

Książka dostępna jest w wielu językach, w tym w języku polskim. Warto ją przeczytać. Polecam!

czwartek, 26 maja 2011

Twarze polskiej prezydencji w Unii

Wkrótce Polska po raz pierwszy obejmie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Z tej okazji w Wa­rsza­wie na placu przed Pałacem Kultury ma być wielki, cztero­godzinny koncert. Reżyse­rami koncertu są Krzysztof Materna i Kuba Wojewódzki. Będą oni, w pewnym sensie, twarzami ko­jarzącymi się z Polską.

Co do Materny nie mam zastrzeżeń, ale Wojewódzki?… Po tym jak w swojej audycji namawiał gości do wsadzania polskiej flagi w psie gówno?

Może osoby, które go zatrudniły do tego przedsięwzięcia, mają krótką pamięć. Może myślą, że Polacy mają krótką pamięć. A może im to w ogóle nie przeszkadza.

Tak sobie myślę, że nikt nie będzie szanować kogoś, kto sam siebie nie szanuje. Wsadzanie flagi swojego państwa do psiej kupy jakoś nie może mi się w żadne sposób skojarzyć z szacunkiem dla państwa polskiego.

wtorek, 24 maja 2011

Odebrać prawo jazdy emerytom


To nie jest żart prima aprilisowy. Oni całkiem serio o tym myślą. Chciałbym się tylko dowiedzieć, dlaczego właśnie emeryci najbardziej zagrażają środowisku naturalnemu.

niedziela, 8 maja 2011

Kibole, kibice

Niedawno podczas niektórych meczy grupa kiboli wywołała awantury. W reakcji wojewoda zamkną na pewien czas dwa stadiony, uniemożliwiając kibicom dopingowanie swoich drużyn. Kibice mimo to przyszli pod stadion i stojąc na zewnątrz dopingowali swoją drużynę. Przy okazji niedwuznacznie wyrazili to, co decyzji zamknięciu stadionu.

Mimo że od kilku lat nie mam telewizji, obejrzałem wczorajsze Wiadomości. Oglądając relację odniosłem wrażenie, że pod stadionem była niewielka grupka kilkunastu, może kilkudziesięciu kibiców, którzy w dodatku prawdopodobnie są pisowcami, bo ich działanie jest zgodne z jakąś wypowiedzią Kaczyńskiego.

Z drugiej strony, znalazłem w Internecie inną relację. Wynika z niej, że kibiców nie było kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu, lecz kilka tysięcy.

Kto pokazuje prawdę, a kto przesadza lub jawnie kłamie? Cóż, nie byłem tam, ale TVP nie jest obiektywną telewizją. Od kilku lat zdecydowanie popierają PO. Tymczasem wystarczy przeczytać transparenty, które mieli kibice, by nie mieć wątpliwości, że w relacji TVP żadnego z nich nie pokażą, a znaczenie tego wydarzenia będą się starali zminimalizować.

Podobnie jak w rocznice katastrofy pod Smoleńskiem, w telewizji mówili o sześciu tysiącach osób, podczas gdy są dowody, że było ich kilkadziesiąt tysięcy. Tak samo teraz znacznie bardziej wierzę tej drugiej relacji.

Żeby nie było, że tylko narzekam, a przecież z kibolami coś trzeba zrobić. Faktycznie — trzeba. Tyle, że jak wykazał jeden z ostatnio przeprowadzonych sondaży, większość i tak nie wierzy, że zamykanie stadionów cokolwiek rozwiąże.

Nie jestem zwolennikiem bezmyślnego kopiowania rozwiązań z innych krajów, ale wydaje mi się, że w tym przypadku nie ma potrzeby wyważać otwartych drzwi. Pamięta, że jakiś czas temu (kilkanaście lat temu?) przerażenie wywoływali angielscy kibole. Gdziekolwiek odbywał się mecz angielskiej drużyny, tam zawsze były duże burdy wywoływane przez angielskich kibiców (teraz mówi się na takich „kibole”). W Wielkiej Brytanii skutecznie sobie z nimi poradzili. Wystarczyłoby zapytać ich, jak tego dokonali, skoro teraz na ich mecze można iść z małymi dziećmi, bez obawy o zdrowie i życie.


Spośród transparentów wywieszonych przez kibiców, najbardziej spodobał mi się ten:

Od dwudziestu lat Polską rządzą ciągle ci sami ludzie, zamieniając się od czasu do czasu w rządzeniu. Może najwyższy czas, żeby przestać głosować ciągle na tych samych, skoro tak wielu Polaków jest z ich rządów niezadowolonych.

piątek, 29 kwietnia 2011

Wolność słowa

Podobno prokuratura wszczęła postępowania przeciw osobom, które 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu trzymały transparenty i wznosiły okrzyki takie jak Tusk, Komorowski, Klich — zdrajcy stanu lub pisali nazwisko Komorowski tak, że jedna z liter wyobrażała sierp i młot.

Jeżeli to prawda, to ufam, że prokuratura prowadzi również postępowanie przeciw osobom, które niedawno starały się prowokować obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieści rzucając kaczką i krzycząc jeszcze jeden oraz wiwatowały, gdy kacza maskotka się rozleciała. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że chodziło im o pozostałego przy życiu, pogrążonego w żałobie Jarosława Kaczyńskiego.

Zapewne prowadzone jest również dochodzenie przeciwko osobom, które w tym samym miejscu kilkakrotnie nasikały na krzyż ułożony ze zniczy. Przecież to jest jawne bezczeszczenie symbolu kultu religijnego.

Wprawdzie nie zauważyłem żad­nej informacji na ten temat, ale ufam również, że pro­ku­ra­tu­ra prowadzi do­cho­dze­nie prze­ciw­ko młodzieży oraz jawnie wspie­ra­ją­cym ich nauczycielom, którzy spalili kukłę przedstawiającą ówczesnego Ministra Edukacji — Romana Giertycha, a drugą taką kukłę utopili w Wiśle. Przecież to jawne namawianie do zbrodni. To malownicze hasło, z którym pozuje do zdjęcia ta dziewczyna, a którym tak epatowały się niektóre media, jawnie przecież zachęca do pozbycia się Giertycha w taki sam sposób, w jaki wcześniej organy wykonawcze jedynie słusznej Partii pozbyły się księdza Jerzego Popiełuszki.

Jeżeli miałoby się okazać, że prokuratura prowadzi lub prowadziła tylko część z wymienionych dochodzeń, to należałoby się zastanowić, czy jest ona niezależna, czy może — podobnie jak za komuny — jedynie liskiem figowym władzy walczącej z opozycją.

środa, 27 kwietnia 2011

Fotoradary

Obecnie przy polskich drogach zainstalowane jest około 280 radarów. Około 200 jest w dyspozycji gmin, a około 80 ma Policja. Od lipca wystawianie mandatów dla kierowców złapanych przez fotoradar przejmie Inspekcja Transportu Drogowego. Planuje ona rozbudowę systemu o kolejne 300 radarów, czyli łączeni będzie ich ponad dwa razy więcej.

Na niektórych odcinkach zamiast gęstej sieci fotoradarów będą tylko dwa: po jednym na początku i końcu odcinka. Będą one obliczać szybkość, z jaką samochód pokonał ten odcinek.

Fotoradary rejestrują nie tylko przekroczenie prędkości, ale również to, czy samochód ma włączone światła oraz czy kierowca ma zapięte pasy lub czy nie rozmawia przez telefon komórkowy. Gdy zsumują się różne wykroczenia, łączny mandat może wynosić ponad tysiąc złotych.

Artykuł na ten temat został opublikowany w portalu rp.pl.

Komentarz I:
Te radary, które zostaną zdemontowane na niektórych odcinkach dróg, zostaną zapewne zamontowane na innych odcinkach.

Komentarz II:
Skoro ITD przejmuje radary od Gmin, to z czasem dochody z mandatów też przestaną trafiać do gmin, choć zapewne nie od razu.

Komentarz III:

wtorek, 26 kwietnia 2011

Biurwa

Kilka lat temu pewien urzędnik skarbowy, przebrany za studenta, poprosił w kiosku o skserowanie legitymacji. Usługa została wykonana, ale pracująca w kiosku emerytka nie dała mu paragonu. Ponieważ kserowanie kosztowało 30 groszy, więc państwo polskie straciło na tym 2 grosze. Tak groźnego przestępstwa oczywiście nie można puścić płazem — tym bardziej, że przecież budżet budżet jest zadłużony na 800 mld złotych, a dług rośnie — ostatnio w tempie około 5 tys. zł na sekundę. Wobec tak groźnego przestępcy zostało uruchomione postępowanie karno–skarbowe. W efekcie emerytka została skazana przez sąd na 300 zł kary.

sobota, 23 kwietnia 2011

Hipokryzja w polityce enrgetycznej

W portalu wnp.pl zamieszczony został ciekawy wywiad z profesorem Krzysztofem Żmijewskim z Politechniki Warszawskiej, sekretarzem Społecznej Rady Narodowego Planu Redukcji Emisji. Poniżej zamieszczam niektóre fragmenty tego wywiadu.
Komisja Europejska zaproponowała redukcję emisji CO2 o 80–95% do roku 2050. [...] Jeżeli propozycje KE miałyby być osiągane za pomocą narzędzi, które do dzisiaj KE wypracowała, to oczywistą rzeczą jest, że to będzie zabójcze dla industrialnej części gospodarki UE, a dla nowych państw członkowskich w szczególności.

Trzeba brać pod uwagę to, że Polska może wiele wysiłku włożyć we współpracę unijną, możemy mieć wiele samozaparcia, ale są pewne granice, którymi są recesja, upadek gospodarki i wysokie bezrobocie.

Likwidacja produkcji w Europie nie oznacza likwidacji tej produkcji w ogóle, tylko jej przeniesienie w inny rejon świata, co nie spowoduje redukcji emisji CO2.

Zdaniem KE ograniczenie CO2 oznacza rozwój gospodarki i powstanie nowych, zielonych miejsc pracy. [...] Mamy tu do czynienia ze stwierdzeniem, że jeżeli jedną nogę trzymamy we wrzątku a drugą w lodowatej wodzie to średnia temperatura powinna być przyjazna. Jeżeli będziemy mieli taką sytuację, że w niektórych krajach Europy zachodniej wystąpi wzrost zatrudnienia w obszarach gospodarki postindustrialnej, a w Polsce i w kilku innych krajach wzrośnie bezrobocie w obszarach gospodarki industrialnej, to być może per saldo będziemy mieli do czynienia ze wzrostem gospodarki unijnej. To będzie jednak oznaczało, że wzrost gospodarczy państw postindustrialnych będzie opłacony recesją gospodarczą państw industrialnych.

Co z tego, że np. w Wielkiej Brytanii powstanie 500 tys. miejsc pracy, skoro w Polsce będzie dodatkowo 330 tys. bezrobotnych? To korzyść o charakterze egoistycznym.

Wierzę w zmiany klimatu, ale idea walki ze zmianami klimatycznymi i redukcji emisji CO2 jest pretekstem do stworzenia przestrzeni dla nowych technologii, które bez działań o charakterze sztucznym nie potrafiłyby się przebić na rynek i przegrywałyby z produktami, które produkowane są m.in. w Polsce. W ten sposób próbuje się wyeliminować takie kraje jak Polska, a zostawia się kraje Europy Zachodniej...

[...] W Unii nie idziemy w kierunku optymalizacji działań i redukcji kosztów tylko mamy do czynienia z sytuacją, kiedy europejskie firmy domagają się większego wsparcia, aby móc produkować drożej. Jeśli daje się dotacje, to ten produkt drożeje. Dobrym przykładem skutków manipulowania rynkiem jest wzrost cen cukru i mleka.
Cały artykuł jest »tutaj«.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Tematy zastępcze

Znalezione w sieci:
Politycy od dawna stosują taktykę, że jeżeli chcą odwrócić uwagę opinii publicznej od niewygodnych tematów, wywołują jakieś tematy zastępcze. Wydaje mi się, że oprócz powyższych haseł tematami zastępczymi są dyskusje o dopalaczach, edukacji seksualnej (kiedyś popularny temat), przerywaniu ciąży (kiedyś bardzo popularny), zapładnianiu in-vitro.

Jak widać, coraz mniej ludzi się na to nabiera.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Skąd się biorą idiotyczne przepisy

Podczas Kongresu Nowej Prawicy, który dobył się niedawno w Warszawie, poseł Andrzej Sośnierz z PJN powiedział, że „w tym ADHD administracyjnym nie da się połapać. Tego ludzki rozum, rozum posła nie pojmie, ile my tam rzeczy uchwalamy. Nawet nie wiemy, co uchwalamy”.

Czyli posłowie głosują za lub przeciw ustawom, których nawet nie czytali, a więc których w ogóle nie rozumieją!

Boże! Chroń Polskę przed politykami!

wtorek, 12 kwietnia 2011

Sushi fukushima

Co robić, aby w razie wypadku nuklearnego nasz dozymetr nie wskazywał poziomu promieniowania radioaktywnego niebezpiecznego dla człowieka? Są na to trzy metody. Metoda pierwsza — wiać. Metoda druga — usunięcie bateryjek z naszego licznika Geigera. To na ogół pomaga; rzadko który licznik ma jeszcze ochotę piszczeć po tej operacji. W metodzie trzeciej wreszcie zmieniamy po prostu definicję niebezpiecznego poziomu. W tym celu mnożymy stary poziom niebezpieczny przez 10. Nabywamy w ten sposób zupełnej pewności, że wszystko jest bezpieczne i że licznik, który przedtem piszczał, nie wykaże już znaczącego poziomu radiacji.

Powyższy tekst jest fragmentem artykułu z blogu DwaGrosze cynika9. Cały artykuł jest »tutaj«.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Cenzura

Cenzura byłą za komuny. O tym wie pewnie każde dziecko. A później? A później przez krótki okres cenzury nie było. Bardzo krótko. Potem cenzura wróciła, ale w innej, mniej formalnej postaci. Świadczą o tym choćby historie o filmach, tak zwanych „pułkownikach”, które — jeżeli po wielu perypetiach i przeszkodach w końcu powstaną — dziwnymi zbiegami okoliczności nie być nigdzie pokazane.

Jednym z mediów, które chyba najdłużej nie było cenzurowane, był Internet. W zasadzie nadal jest, ale ostatnio wszystkie kluby parlamentarne zgodnie poparły nową ustawę, która de facto wprowadza cenzurę Internetu. Na razie w ograniczonym zakresie, ale — jak sądzę — skoro posłowie w tej sprawie są tak nadzwyczajnie zgodni, to nie jest to ich ostatnie zdanie w tej kwestii.

Jak się mocniej przyjrzeć, można dojść do wniosku że w tej naszej „demokracji” coraz więcej jest pustych haseł, a coraz mniej rzeczywistej demokracji. Czyżby Europa zmierzała w kierunku jakiejś formy ustroju totalitarnego? Mam nadzieję, że to się nie uda. Oby!

piątek, 1 kwietnia 2011

Dlaczego paliwa są drogie

Paliwa ostatnio bardzo zdrożały. Oczywiście w konsekwencji zdrożeje niemal wszystko, bo przecież do fabryk trzeba dowieźć surowce, a gotowe produkty porozwozić po hurtowniach, sklepach itp. W radio i telewizji ciągle słyszę, że powodem takiego wzrostu cen paliw jest rosnące ceny ropy na rynkach światowych. 

Fakty w TVN
Popatrzmy więc, jakie elementy składają się na cenę paliw. W telewizji TVN w dzienniku Fa­kty między innymi pokazano składniki wpływające na cenę paliw (kliknij obrazek aby go po­większyć). Otóż na cenę paliw mają wpływ następujące skład­niki:
  • 46% — cena hurtowa paliwa
  • 30% — podatek: akcyza
  • 2% — podatek: opłata paliwowa
  • 19% — podatek: VAT
  • 3% — marża
Jak widać, różne podatki stanowią łącznie co najmniej 54% ceny paliwa. Marża to tylko 3% ceny. Ciekawe, na jakiej podstawie minister Rostowski twierdzi, że zmniejszenie akcyzy nic nie dałoby.

środa, 23 marca 2011

To OFE or not to OFE

W telewizji podobno była dwugodzinna debata między profesorami Balcerowiczem i Rostowskim. Napisałem podobno, bo od kilku lat w ogóle nie oglądam telewizji (i dobrze mi z tym). W Internecie widziałem kilka komentarzy na temat tej debaty. Różni komentatorzy różnie oceniali, kto w tej debacie był bardziej przekonujący.

Debatę można obejrzeć przez Internet. Doszedłem jednak do wniosku, że byłaby to strata czasu.

Pamiętam kampanię propagandową, gdy wprowadzano OFE. Mówiono nam, że dzięki OFE składki odłożone przeze mnie są moją własnością. Sugerowano, że tylko składki w OFE mogą być dziedziczone, jeżeli na przykład umrę w miesiąc po przejściu na emeryturę. Poprzez możliwość inwestowania odkładanych przez nas pieniędzy OFE miały je pomnażać. Dzięki temu mieliśmy mieć wyższe emerytury.

Może tak i miało być w pierwotnej wersji OFE. Nie śledziłem tego, ale podejrzewam, że przez kolejne lata kolejne rządzące ekipy majstrowały przy odpowiednich przepisach tak, żeby je usprawnić.

Obecnie wiadomo już na pewno, że pieniądze odkładane w OFE nie są naszą własnością. Na ten temat jednoznacznie wypowiedział się Sąd Najwyższy 4 czerwca 2008 roku (sygn. akt II UK 12/08). Stwierdza w nim między innymi, że system emerytalny [...] nie został skonstruowany przez ustawodawcę dla indywidualnych ubezpieczonych. [...] Środki na ubezpieczenie społeczne, w szczególności emerytalne, są i będą przeznaczone na wypłatę świadczeń dla innych podmiotów aniżeli mich płatnik i w tym znaczeniu są środkami publicznoprawnymi. [...] Składki na ubezpieczenie emerytalne nie są prywatną własnością członka funduszu. (wyróżnienie moje).

Czyli mamy następującą sytuację: pieniądze wpłacane przeze mnie do ZUS nie są moje co do zasady. Natomiast, jak oświadczył Sąd Najwyższy, pieniądze przekazywane do OFE również nie są moje. W takim razie jest mi całkowicie obojętne, która mafia urzędnicza mnie będzie okradać.

Z tym pomnażaniem naszych pieniędzy przez OFE to chyba też jakaś bujda. To znaczy owszem - pomnażają. Tyle, że ZUS pomnażałby je lepiej (punkt 11).

Swoją drogą zastanawiam się, czy takie debaty mają w ogóle sens. Jest przecież oczywiste, że niekoniecznie wygrywa w nich ten, który ma rację, lecz ten, który jest bardziej wygadany i lepiej wygląda na ekranie telewizora.

wtorek, 22 marca 2011

Ochrona użytkowników portali społecznościowych

Dowiedziałem się, że Unia Europejska postanowiła zadbać o ochronę prywatności użytkowników portali społecznościowych. Władzom UE zależy na tym, by użytkownicy mieli prawo wykasować swoje dane, na przykład stare zdjęcia, i by ślad po nich nie został w sieci. Zdaniem pani Reding, unijnej komisarz sprawiedliwości, kompanie takie jak Facebook, które mają miliony aktywnych użytkowników, powinny stosować się do unijnego prawa.

W zasadzie to szlachetne, że Unia dba o swoich obywateli. Jednak…

Po pierwsze, przecież nikt nikogo nie zmusza do zakładania konta ani w Facebook, ani w żadnym innym portalu społecznościowym.

Po drugie, w Facebook użytkownik może usunąć swoje zdjęcie oraz inne informacje o sobie. W innych portalach społecznościowych chyba również można to zrobić. Z drugiej strony wyszukiwarki internetowe często oprócz bieżącej zawartości danej strony internetowej pozwalają również obejrzeć jej poprzednią wersję. Portale społecznościowe chyba nic na to nie mogą poradzić.

Po trzecie, Unia może narzucić różne rzeczy portalom działającym na terenie Unii. Tymczasem Facebook jest portalem amerykańskim. Unia może prosić o różne rzeczy, ale chyba niczego nie może narzucić. Bo co będzie, jeżeli Facebook nie zastosuje się do nakazów Unii? Zabronią mu rejestrować użytkowników mieszkających w Unii? A może zaczną cenzurować Internet i blokować dostęp do Facebooka? Nie sądzę, żeby Unia mogła cokolwiek nakazać lub zabronić Facebookowi lub jakiemukolwiek serwisowi, którego siedziba jest poza Unią.

Uważam, że stara rzymska maksyma, że chcącemu krzywda się nie dzieje, powinna nadal obowiązywać — tak, jak z powodzeniem obowiązywała przez minione dwa tysiące lat. Jeżeli ktoś chce umieścić gdziekolwiek w Internecie kompromitujące go materiały, to w końcu jest to jego życie i powinien mieć do tego prawo. Natomiast jeżeli ktoś umieści tam materiały kompromitujące inne osoby, to od rozstrzygania takich spraw powinny być sądy. Natomiast Unia, jeżeli rzeczywiście troszczy się o swoich obywateli, powinna się zając edukacją, czyli tłumaczeniem matołkom, że powinni się zastanowić, zanim cokolwiek umieszczą w jakimś portalu lub gdziekolwiek w Internecie (ludziom inteligentnym nie trzeba takich spraw tłumaczyć). Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy jakaś informacja może mu zaszkodzić, nie powinien jej publikować. Nigdzie! Natomiast jeżeli ktoś postępuje bezmyślnie, to — cóż… za głupotę zawsze prędzej czy później trzeba zapłacić.

sobota, 12 marca 2011

OFE

Średnie wynagrodzenie wynosi 3.500 zł. Składka do OFE 255,5 zł. Z tego 10,5 zł. (4,1%) to wynagrodzenie OFE. W ciągu roku — 126 zł. Nie dużo! W ciągu 40 lat aktywności zawodowej ubezpieczonego  5.040. Też nie dużo!. Ale ubezpieczonych jest ponad 13 milionów. OFE pobiorą od jednego pokolenia ponad 65 miliardów złotych w cenach dzisiejszych. Za to tylko, że są! I o tym tak naprawdę była debata w Kancelarii Pana Prezydenta.
Całość jest »tutaj«.

piątek, 11 marca 2011

Arabska wiosna ludów

Ostatnio przez wiele arabskich krajów Afryki i Azji przetoczyła się fala rewolucji skierowanych przeciwko dotychczasowym przywódcom tych państw. W mediach dużo było mówione między innymi o roli portalu Facebook w tych wydarzeniach. Podobno za pomocą tego portalu ludzie się organizowali do kolejnych manifestacji i walk.

Jakieś to piękne, prawda? Dzięki nowoczesnej technologii ludzie wreszcie mogą się naprawdę organizować i walczyć o swoje.

To była bajeczka. Natomiast jaka jest prawda? Przyznaję, że początkowo uwierzyłem w tę legendę o samoistnym organizowaniu się prostych Arabów przeciwko ich dotychczasowym władcom. Do czasu. Przestałem w to wierzyć, gdy okazało się, że ten „spontanicznie samo-organizujący się lud” wyposażony jest w całkiem niezłą broń. Bez problemu wierzę w to, że ludzie tam mają po domach karabiny. Jest na świecie całkiem sporo krajów, w których jest to całkiem normalne i wcale z tego powodu ludzie nie mordują się wzajemnie. Ale, do diaska, skąd u tych ludzi rakiety typu ziemia-powietrze, przy pomocy których podobno rebelianci strącili samolot należący do wojsk Muamara al-Kadafiego? Okazuje się zresztą, że ten lud„spontanicznie samo-organizujący się przy pomocy Facebooka” jest wyposażony w całkiem niezłą broń: ciężkie karabiny maszynowe, karabiny przeciwlotnicze, działa, sterowane pociski przeciwczołgowe, ręczne granatniki i czołgi.

Nie wierzę, że to są spontaniczne rewolucje. Ktoś tym musi sterować. Ktoś musi im dostarczać broń, szkolić w jej obsłudze. Ciekawe tylko, kto za tym stoi i jak będzie wyglądać świat, gdy już te samoistne rewolty się skończą (zwycięstwem lub porażką).

Szczególnie interesująca jest sytuacja w Libii. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że dni Muamara al-Kadafiego — przywódcy tego kraju — są policzone. Rebelianci podobno opanowali cały kraj, za wyjątkiem dwóch miast. Przywódcy wielu krajów, w tym Unii Europejskiej, na wyścigi zaczęli się licytować w sankcjach skierowanych przeciwko Kadafiemu. Zapewne liczyli na wdzięczność rebeliantów, gdy ci opanują cały kraj i obejmą rządy. Tymczasem wczoraj z dziennika radiowego dowiedziałem się, że wojska Kadafiego odbiły z rąk rebeliantów jedno z miast. Skoro wojska rządowe były do tego zdolne, to być może los Kadafiego nie jest przesądzony — być może zachowa władzę. Może z tego wyjść niezła kicha dla krajów Unii Europejskiej (i wszystkich pozostałych popierających rebeliantów), bo na miejscu Kadafiego byłbym na te kraje co najmniej poirytowany. Oczywiście jeżeli Kadafiemu uda się zachować władzę.

Dlaczego Libia jest taka ważna? Podobno tylko tam jest najlepsza na świecie ropa naftowa, o najlepszych parametrach. Oto dlaczego!

Wracając do Facebooka… Opisane wyżej okoliczności uczą nas, żeby być bardzo ostrożnym w braniu udziału w różnych akcjach „spontanicznie i oddolnie” organizowanych przy pomocy takich portali jak Facebook, Nasza-Klasa, lub choćby przez rozsyłanie wiadomości SMS. Nigdy nie wiadomo, kto tak naprawdę za tym stoi i czy jego interes jest zbieżny z naszym, i czy przypadkiem nie próbuje nas namówić do przystąpienia do stada baranów.

niedziela, 6 marca 2011

Jaruzelski na beatyfikacji Jana Pawła II

PS. Przy okazji, skoro już jestem przy głosie: uważam, że obecność Wojciecha Jaruzelskiego na ceremonii beatyfikacji Jana Pawła II to świetny pomysł, pod jednym wszelako warunkiem, że towarzysz generał będzie tam prowadzony na łańcuchu za rydwanem, jako żywy przykład triumfu beatyfikowanego. W każdej innej roli jest tam zupełnie zbędny.
Źródło: Czas przekłuwania balonów

poniedziałek, 28 lutego 2011

Postulaty

Jesienią tego roku mają być wybory do Sejmu i Senatu. Zanim poszczególne partie zaczną nam obiecywać, jakież to luksusy i dobra na nas sprowadzą, chciałbym zaproponować kilka postulatów.
  1. Stopniowo obniżać podatki i innych daniny publiczne. Wszyscy mają prawo do tego, aby państwo przyjęło wreszcie kierunek na obniżenie podatków i danin publicznych.
  2. Doprowadzić budżet do stanu bliskiego równowagi. Tylko w ten sposób możemy trwale usunąć groźbę ponownego wzrostu podatków i nagłych cięć wydatków socjalnych czy płac w sektorze publicznym.
  3. Zwiększyć zakres wolności, bo wolni ludzie, nieskrępowani zbyt wysokim podatkiem, zbyt skomplikowanymi przepisami, wytwarzają coraz więcej dóbr. Oni lepiej od biurokraty, od urzędu, od kolejnej ustawy, kolejnych przepisów, poradzą sobie z tym wyzwaniem. Musimy dać szansę tym, którzy nie oczekują pieniędzy od państwa, ale oczekują większej swobody, większej samodzielności, więcej zaufania do ich przedsiębiorczości.
  4. Radykalnie uprościć prawo gospodarcze, prawo podatkowe i tryb poboru składek ZUS. Wprowadzenie, ale wreszcie na serio, zasady jednego okienka przy zakładaniu firmy, usprawnienie sądownictwa gospodarczego i realne skrócenie okresu sądowego egzekwowania należności.
  5. Dbać o to, żeby własność w wymiarze indywidualnym stała się powszechna wśród obywateli, a państwo będzie tak działało, aby gwarantowało skuteczną i jak najlepszą ochronę prywatnej własności obywateli. Prawo do własności jest, obok prawa do życia i wolności, jednym z podstawowych praw człowieka i stanowi fundament ładu prawnego, ekonomicznego i społecznego.
  6. Przyjąć jawny i otwarty nabór do rad nadzorczych i wybór członków zarządu w drodze konkursu — tam, gdzie państwo pozostaje właścicielem. Szczególnie dotyczy to spółek z udziałem Skarbu Państwa.
  7. Przeznaczyć część przychodów z prywatyzacji na cele istotne dla obywateli, w szczególności na Fundusz Rezerwy Demograficznej (bezpieczna emerytura).
  8. Przyspieszyć budowę obwodnic i autostrad.Dobre drogi z Poznania, Gdańska, Wrocławia, Białegostoku, Lublina do Warszawy to jest dzisiaj prawdziwy wymiar nowoczesnego patriotyzmu. Polska odwróciła się plecami od morza, bo z polskich portów nie sposób skutecznie wywozić towary na południe, na wschód, na zachód naszego kraju. Powrót Polski nad morze wymaga przede wszystkim budowy przynajmniej niektórych dróg i autostrad.
  9. Komunikacja to oczywiście nie tylko drogi, to też Poczta Polska, to też nowoczesna kolej i one też powinny świadczyć o sile i sprawności nowoczesnego państwa. Pasażerowie mają prawo do czystych dworców, punktualnych, szybkich pociągów, a kolejowy transport towarowy musi mieć warunki do konkurowania z innymi formami przewozu. To jest po prostu prawo obywateli do punktualności kolei i życia w czystych miejscach publicznych.
  10. Zapewnić powszechny dostęp do Internetu szerokopasmowego. To także wymóg nowoczesnego patriotyzmu. Wszędzie w Polsce, także w małych miejscowościach i na polskiej wsi ludzie będą mogli skorzystać z dobrodziejstwa globalnej sieci.
  11. Samodzielne mieszkanie jest w oczywisty sposób jedną z najbardziej podstawowych potrzeb każdego człowieka. Dobry rząd jest od tego, żeby stworzyć takie warunki i ramy prawne, szczególnie dotyczące zagospodarowania przestrzennego, aby Polacy mogli budować na tańszych gruntach budynki mieszkalne bez zbędnych formalności i kosztów, bez dziesiątków decyzji urzędowych i niepotrzebnej zwłoki. Człowiek lepiej zbuduje swój dom niż urzędnik — taniej zbuduje swój dom, tylko trzeba dać mu szansę.
  12. Tworzyć zachęty, by czasowi emigranci wracali do kraju. Potrzebna jest sieć elektronicznego doradztwa i pośrednictwa pracy.
  13. Rodzice będą decydowali, jak wydawać pieniądze na edukację swoich dzieci.
  14. Stopniowo zwiększać finansowanie sektora nauki i wiedzy jako podstawy do innowacyjnej, nowoczesnej gospodarki oraz powiązać system finansowania badać z ich efektywnością dla gospodarki.
  15. Zapewnić większe bezpieczeństwo zdrowotne obywatelom. Naprawić ten system oszczędzając ludziom, pacjentom, lekarzom, pielęgniarkom słów, a gwarantując szybkie decyzje. Doprowadzić do tego, aby placówki ochrony zdrowia — publiczne i niepubliczne — były traktowane jednakowo i miały równe szanse konkurowania o kontrakty z instytucjami ubezpieczenia zdrowotnego.
  16. Zreformować politykę refundacji leków. Dokonywać co trzy miesiące przeglądy leków refundowanych. Kierować się skutecznością terapeutyczną leku oraz relacją ceny leku w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej. Przede wszystkim uwzględnić na liście leków refundowanych preparaty stosowane w rzadkich schorzeniach pediatrycznych. Ceny leków nie mogą odstraszać od ich stosowania.
  17. Media publiczne powinny pozostać własnością publiczną, ale po to, żeby tak się stało naprawdę, trzeba je przede wszystkim wyrwać z rąk partyjnych aparatów, które od lat właśnie traktują media publiczne jak swoją prywatną własność.
  18. Ograniczyć przywileje władzy — finansowe, instytucjonalne, budujące zbędny komfort, obcinanie tych bizantyjskich kosztów, czasami przywilejów absurdalnych.
  19. Zwiększyć zaufanie do władzy likwidując zagrożenia korupcyjne.
  20. Dokończyć reformę administracji publicznej. Przekazać cały szereg kompetencji obecnych urzędów wojewódzkich urzędom marszałkowskim. Tym samym wydatnie zmniejszyć koszty działania administracji rządowej w terenie. Radykalnie ulepszyć strukturę tej administracji.
  21. Zlikwidować część dokumentów identyfikacyjnych, na przykład przez wprowadzenie tak zwanego e-dowodu osobistego, a więc możliwości elektronicznego potwierdzenia tożsamości w Internecie.
  22. 3x15. Wprowadzić liniowy podatek dochodowy w wysokości 15%. Podatki CIT i VAT również obniżyć do 15%.
  23. Wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze. Obywatele powinni głosować na osoby, do których mają zaufanie, a nie na partie.
A teraz mały konkurs bez nagród: proszę zgadnąć, która partia głosiła takie postulaty przed poprzednimi wyborami i ile spośród tych złożonych wyborcom obietnic zrealizowała.

Spójrzmy na to szerzej. Przez ostatnie 20 lat Polską rządzą ciągle ci sami politycy z PO, PiS, SLD lub PSL, od czasu do czasu przechodząc jedynie z partii do partii. Czy przez te 20 lat działo się dobrze? Moim zdaniem nie, a przynajmniej nie tak dobrze, jak mogło się dziać. Obojętnie która z tych partii rządziła, ciągle rosła liczba urzędników, rosły koszty administrowania państwem. Jeżeli po wyborach znowu wybierzemy jedną z tych czterech partii to czy coś się zmieni? Przez minione lata nic istotnego się nie zmieniło, więc i teraz szansa, że coś zmienią, jest statystyczną niemożliwością. Może najwyższy czas zastanowić się nad rozwiązaniem radykalnym. Może dajmy wreszcie szansę wykazania się komuś spoza tego grona.

środa, 9 lutego 2011

O kapitaliźmie

John Stossell — kilka trafnych uwag o kapitalizmie.
  • Kapitalizm wyciągnął z nędzy i ubóstwa więcej ludzi, niż jakikolwiek inny system kiedykolwiek.
  • Jeżeli Bill Gates ma 30 mld dolarów, to nie znaczy, że my mamy 30 mld dolarów mniej. Biznes powiększa ilość dóbr do podziału.
  • Transakcje nie zachodzą, dopóki obie strony nie odnoszą korzyści.
  • Wielu ludzi nienawidzi swoich pracodawców, którzy im płacą, ale uwielbiają państwo, które zabiera im 40% dochodów (w formie różnych podatków) i trwoni je.



Uwaga! Jeżeli chcesz wyświetlić polskie napisy podczas oglądania tego filmu, upewnij się, że odpowiednia funkcja jest włączona. Po prawej stronie paska sterującego litery „CC” powinny być podświetlone na czerwono. Jeżeli są szare, kliknij w nie.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...