Strona główna

piątek, 17 września 2010

Dług publiczny


Jeżeli kogoś to interesuje, to »tutaj« są słowa tej piosenki oraz uzasadnienie, że mają one bardzo mocne podstawy.

Przed każdymi wyborami ludzie zastanawiają się, na kogo głosować. PO »kręci lody«, ale przecież prezes PiS to wariat, a na SLD i PSL głosują tylko ich członkowie i rodziny członków.

Podobne opinie słyszałem wielokrotnie przed każdymi wyborami. Kiedyś mnie to irytowało. Teraz staram się nie zwracać na to w ogóle uwagi. Mam dość walki z wiatrakami. Większość ludzi dała sobie wmówić, że głosowanie zgodne z poglądami (a niekiedy oznacza to głosowanie na małą partię) nie ma sensu, bo to byłby zmarnowany głos (sic!).

Ludzie! Narzekacie na kolejne partie, a ciągle głosujecie na tych samych ludzi! Przecież to wbrew jakiejkolwiek logice i rozsądkowi. Czy głosowanie na ludzi, którzy was tyle razy okłamali, ma jakikolwiek sens?

Coraz mocniej jestem przekonany, że jedyne, co może ludzi wyleczyć z tego zaślepienia, to totalny krach. Sądząc po tempie, w jakim rośnie nasze zadłużenie, oraz braku jakichkolwiek sensownych reform, może to nastąpić w niezbyt odległej przyszłości.

sobota, 11 września 2010

Nigdy nie przestawaj tańczyć

Przychodzimy na ten świat samotnie. Opuszczamy go w zasadzie tak samo. W międzyczasie tańczymy taniec zwany życiem. Problem w tym, że do tanga trzeba dwojga. Wypatrujemy więc znaków, czegoś co pozwoli nam znaleźć doskonałego partnera na życie. Uśmiech, gest… Musimy jednak uważać, ponieważ niektóre znaki mogą być mylnie interpretowane, innych możemy w ogóle nie zauważyć… Niektóre tańce przesiedzimy. W innych zmieniamy partnerów. Ważne… aby nigdy nie przestać tańczyć.
We enter this world alone. We leave it pretty much the same way. And in-between, a dance we call life. Problem is it takes two to Tango. So we look for signs; something to help us to find our perfect partners. A smile, a wave. But we have to be careful; because while some signs can be misinterpreted, others can be missed completely....Some dances you sit out. Others you change partners. The important thing is...you never stop dancing.
Chuck Fishman, Early Edition

środa, 8 września 2010

Piłka kopana

Nie jestem fanem piłki nożnej. Uważam, że współczesny sport wyczynowy jest jakimś chorym wypaczeniem oryginalnej idei sportu. Sport ma dla mnie sens tylko w takim zakresie, w jakim mam możliwość (i ochotę) sam go uprawiać — w celach rekreacyjnych, w żadnym wypadku wyczynowo.

Od pewnego czasu cały naród fascynuje się igrzyskami piłki kopanej, jakie mają się odbyć w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie. Sądząc po ilości wiadomości w mediach na ten temat, igrzyska te fascynują ludzi znacznie bardziej, niż na przykład podwyżka podatków, którą nam właśnie funduje miłościwie nam panująca partia tak zwanych „liberałów”.

W miarę upływu czasu entuzjazm ludu dla igrzysk wydaje się nieco słabnąć. Może lud jest już zmęczony tym ciągłym cieszeniem się, że będziemy organizować… Albo może ma to jakiś związek z informacjami, że obiecanych autostrad nie będzie, a i ze stadionami jest coraz więcej problemów i wątpliwości, nie wspominając o rosnących w zastraszającym tempie kosztach ich budowy.

Mimo, że nie jestem fanem piłki kopanej, myślę sobie, że przydałoby się od czasu do czasu, choćby z powodu piłki kopanej, poczuć satysfakcję, że jesteśmy Polakami. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby nasza narodowa drużyna piłki kopanej miała odnieść sukces. Dotychczasowe sposoby treningu zdają się dawać mizerne efekty. Może więc najwyższy czas zrobić coś radykalnego. Może na początek warto by wysłać naszych piłkarzy do klasztoru Shaolin…


Po takim przeszkoleniu pierwszego miejsca pewnie i tak nie zdobędziemy, bo zdobędą je Chińczycy. Ale może chociaż drugie…

czwartek, 2 września 2010

Szkodliwe właśności intelektualne

Prawo autorskie są wynalazkiem XX wieku. Moim zdaniem jest to najlepszym dowodem, że artyści wcale go nie potrzebują. W przeciwnym razie nie powstałyby nigdy dzieła Chopina, Mozarta, Bacha, Leonarda da Vinci, Michała Anioła i wielu innych wybitnych artystów, którzy na przestrzeni wieków stworzy wspaniałe dzieła. Wcale przy tym nie byli chronieni żadnymi prawami autorskimi.

Podobnie jest z patentami, a zwłaszcza patentami dotyczącymi oprogramowania. W przypadku tych patentów najczęściej wcale nie chodzi o ochronę dorobku intelektualnego, a głównie o walkę z konkurencją. Niekiedy sprytne firmy żyją wyłącznie z tego, że patentują coś, co już od dawna istnieje i funkcjonuje, ale nikt inny nie wpadł jeszcze na pomysł, żeby to opatentować. Opatentowano już tak wiele elementów programów bądź stron internetowych, że właściwie nie da się chyba napisać programu lub strony internetowej, nie łamiąc jakichś patentów. Oskarżonym o łamanie patentu może być dowolna firma lub osoba, nawet jeżeli nie jest twórcą programu. Praktycznie wystarczy, że ma własną stronę internetową!

Ta paranoja trwa w najlepsze. Ostatnio firma Microsoft otrzymała patent na wyłączanie systemu operacyjnego. Wynika z tego, że takie systemu operacyjne, jak Linux, przestają być legalne, bo ich twórcy albo muszą dogadać się z firmą Microsoft, która ma prawo zażądać opłat za korzystanie z tego wynalazku, albo system nie może dać się wyłączyć.

To oczywiście nie pierwszy, i prawdopodobnie nie ostatni przypadek tego typu działań. Pisałem już kiedyś o patentach na podcasty. Takich przykładów można znaleźć znacznie więcej.

Ciekawe, kiedy wreszcie dotrze do prawodawców, że tego typu patenty wyrządzają znacznie więcej szkody, niż pożytku.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...