Strona główna

środa, 31 marca 2010

Zdziwienia

W marcu sejm uchwalił nowelizację ustawy o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu wprowadzając zakaz kandydowania do parlamentu osób skazanych prawomocnymi wyrokami za przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego. Pięknie, ale… dlaczego tylko do Sejmu i Senatu? Przestępcy nie mogą kandydować na posła lub senatora, ale mogą być Prezydentem RP?

Dlaczego ten zakaz dotyczy osób skazanych na podstawie oskarżenia publicznego, a nie dotyczy osób skazanych na podstawie oskarżenia cywilnego? Jeżeli niezawisły sąd kogoś skazał, to co za różnica, kto oskarżał?

Z innej beczki: od pewnego czasu ciągle wraca dyskusja o zrównaniu wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet w ten sposób, że kobiety miałyby pracować tak samo długo, jak mężczyźni. Mówi i pisze się też często o wydłużeniu wieku emerytalnego. Według niektórych projektów prawdo do emerytury mielibyśmy uzyskiwać w wieku 70 lat. Niektórzy nawet twierdzą, że powinno to być 75 lat. W przeciwnym razie system emerytalny zbankrutuje i nikt nie dostanie żadnej emerytury.

Niby to logiczne, ale przecież obecnie w Polsce jest kilkanaście procent bezrobotnych. Po co w takim razie opóźniać wiek przejścia na emeryturę? Przecież spowoduje to gwałtowny wzrost liczby bezrobotnych! Chyba, że chodzi po prostu o to, że zasiłki dla bezrobotnych są znacznie niższe, niż emerytury?

wtorek, 23 marca 2010

Godzina prawdy

Chodzi o to, że po tzw. transformacji ustrojowej, kolejne ekipy stwarzały wrażenie płynności finansowej państwa poprzez powiększanie długu publicznego. Proces ten nabrał tempa zwłaszcza po rozpoczęciu dostosowywania naszego systemu prawnego do tak zwanych standardów unijnych. O ile Edward Gierek potrzebował prawie 9 lat na pożyczenie 20 miliardów i zadłużenie kraju na 40 miliardów dolarów, to już Leszek Miller, jako premier rządu powiększył dług publiczny o 20 miliardów dolarów w dwa lata, premier Marek Belka powiększył dług publiczny o 20 miliardów dolarów w rok, a premier Kazimierz Marcinkiewicz – zaledwie w 6 miesięcy. Premier Donald Tusk w dwa lata powiększył dług publiczny o około 200 miliardów złotych, co w przeliczeniu na dolary oznacza grubo ponad 30 miliardów rocznie. W tej chwili dług publiczny Polski oscyluje wokół 700 miliardów złotych, powiększając się z szybkością około 1700 złotych na sekundę. W przeliczeniu na złote grecki dług publiczny wyniósłby 1140 miliardów, ale przecież nasi dygnitarze w tej sprawie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Cały artykuł jest »tutaj«.

Podsumujmy więc, w jakim tempie rosło nasze zadłużenie w różnych okresach:
  • Edward Gierek — 4,4 mld USD na rok
  • Leszek Miler — 10 mld USD na rok
  • Marek Belka — 20 mld USD na rok
  • Kazimierz Marcinkiewicz — 40 mld USD na rok
  • Donald Tusk — 30 mld USD na rok
I pomyśleć, że wielu ludzi nadal myśli, że to Gierek tak strasznie zadłużył Polskę.

    wtorek, 16 marca 2010

    Będziemy przestępcami

    Nie przepadam za grami karcianymi. Nigdy nie przepadałem. Jednak gdy kiedyś trafiłem do szpitala na trzy tygodnie, całymi dniami wszyscy ze wszystkimi graliśmy w karty. Nie było nic innego do roboty, więc nudziliśmy się śmiertelnie. Żeby gra była bardziej atrakcyjna, graliśmy o pieniądze. O ile dobrze pamiętam, stawką podstawową było chyba 10 groszy. Przez cały dzień czasem wygrałem kilka złotych, czasem przegrałem mniej więcej tyle samo.

    Rządy Platformy Obywatelskiej w sposób mistrzowski opanował nic nie robienie. Może mają rację, bo — jak wiemy — jak tylko różne Rychy z Grzechami coś jednak zrobili, to teraz wynajęci przez PO specjaliści od reklamy muszą mocno się napracować, żeby jakoś odwrócić uwagę opinii publicznej od efektów pracy Grzecha i Rycha. Jednym z takich działań osłonowych, mających na celu jedynie odciągnięcie uwagi opinii publicznej od wymienionych panów, jest ustawa hazardowa. W myśl tej ustawy różne gry stają się na terenie Rzeczpospolitej Polskiej nielegalne. Jedną z takich nielegalnych gier jest poker. W myśl tej ustawy, można w niego grać tylko na terenie kasyn. Czyli jeżeli ktoś zechce zagrać w pokera podczas pobytu w szpitalu lub u wujka na imieninach, automatycznie staje się przestępcą. Nawet apel Polskiej Federacji Pokera Sportowego nie zdał się na nic. I słusznie! Jak walczyć, to totalnie!

    Ciekawe, kiedy dowiemy się z mediów o pierwszych przypadkach, że jakiś polityk, którego kandydatura zagraża naszemu kandydatowi, popełnił przestępstwo hazardowe. Myślę, że ustawa jest jeszcze zbyt świeża i przed najbliższymi wyborami takich donosów nie będzie, ale za kilka lat, kto wie…

    Nie czytałem treści ustawy. Przeczytałem tylko artykuł o niej. Do tej ustawy idealnie pasuje między innymi Lotto. Jest to przecież gra całkowicie losowa, a nagrodą są pieniądze. Czyżby Lotto również zostało zabronione? Wątpię… Dla Lotto na pewno zrobili w ustawie wyjątek. Zgadnij koteczku, dlaczego?

    W przypadku Euro 2012 jeden z etapów miał charakter losowy (losowanie grup), a zwycięskie drużyny dostaną przecież nagrody pieniężne. Czyli te mistrzostwa też podlegają ustawie antyhazardowej! Euro 2012 też nie będzie?

    Właściwie większość zawodów sportowych powinno podlegać tej ustawie! Przecież w większości zawodów jest element losowy (na przykład losowanie kolejności startu itp.), a zwycięzcy niemal zawsze dostają nagrody pieniężne (lub równoważne).

    Jak tak dalej będzie, to naprawdę niczego nie będzie! Zdrowego rozsądku od dawna już nie ma.

    sobota, 13 marca 2010

    Rząd nadal chce cenzurować Internet

    Niedawno rząd chciał wprowadzić cenzurę Internetu. W tym celu miał powstać Rejestr Stron Zakazanych. Na nic się zdały opinie ekspertów prawa, że nie wolno ot tak sobie pozbawiać ludzi dostępu do legalnych stron internetowych. Na nic się zdały opinie ekspertów informatyki, że tego nie da się zrobić. Grupa osób zaniepokojona takimi działaniami przygotowała petycję do Prezydenta RP z prośbą o zawetowanie ewentualnej ustawy. Podpisało ją ponad 75 tysięcy internautów. Dopiero to powstrzymało rząd.

    Okazuje się, że obietnice złożone przez premiera Tuska i ministra Boniego są nic niewarte. Podczas publicznej konferencji prasowej, relacjonowanej między innymi na żywo przez Internet, obiecali nie wprowadzać cenzury, zanim nie zostaną przeprowadzone szerokie konsultacje społeczne. Miała zostać uruchomiona specjalna platforma, gdzie każdy internauta będzie mógł wypowiedzieć się na temat planowanych ustaw dotyczących Internetu. Platforma ta nie została jeszcze uruchomiona.

    Tymczasem, jak się okazuje, rząd wcale się nie wycofał z pomysłu cenzurowania Internetu. W zasadzie zmieniło się tylko tyle, że teraz sąd ma decydować, jakie strony zablokować. 

    W związku z tym usilnym wprowadzaniem cenzury nasuwa się kilka spostrzeżeń:
    1. Ta wersja cenzury jest trochę lepsza, od poprzedniej. Tylko trochę! Teraz o blokowaniu danych stron przynajmniej decydować będzie sąd, a nie jakiś anonimowy urzędnik. Tylko czy mamy wystarczające zaufanie do sądów? Szereg wyroków w ostatnich latach, które łagodnie można by nazwać kontrowersyjnymi, nie daje podstaw do zaufania do sądów.
    2. Dlaczego, do czorta, ktokolwiek w ogóle miałby blokować dostęp do internetowych stron oferujących gry hazardowe? Przecież, jeżeli zechcę grać, będę to robić za własne pieniądze. Rząd zabrał już ode mnie swój haracz w formie przeróżnych podatków. Politycy, odczepcie się od moich pieniędzy! To moja sprawa, czy chcę je wydać na kino, czy na ruletkę przez Internet!
    3. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się opodatkowanie branży hazardowej na ogólnych zasadach, czyli tak, jak każdego innego przedsiębiorcę. Może chodzi o to, że to byłoby za mało medialne? — nie można by się tym chwalić w zbliżającej się kampanii wyborczej.
    4. Każdy ekspert informatyki wie, że cenzurować stron internetowych w sposób automatyczny się po prostu nie da. Chiny, stosujące cenzurę Internetu, zatrudniają w tym celu wiele tysięcy pracowników. Może i o to chodzi, żeby było wiele nowych, dobrze płatnych posad dla naszych ludzi?
    Jakiś czas temu ktoś mi powiedział, że jest mu w zasadzie obojętne, czy strony oferujące gry hazardowe będą blokowane, bo sam z nich nie korzysta i nie ma zamiaru korzystać. Nie bądźcie naiwni! Najpierw naprawdę będą blokować strony z hazardem, mimo, że przecież nie są nielegalne! Kto wam jednak zagwarantuje, że któregoś dnia nie zechcą blokować stron internetowych, na których publikowane są teksty krytykujące rząd lub rządzącą partię? Zastanówcie się, gdzie jest granica, za którą system staje się systemem totalitarnym lub wręcz faszystowskim!

    środa, 10 marca 2010

    Zmierzamy ku bankructwu

    [...] sytuacja finansów publicznych dotyczy nas wszystkich. To my bowiem będziemy ponosić ekonomiczne konsekwencje tego, jak się wielcy państwo bawią. Tymczasem dług publiczny Polski sięgnął 700 miliardów złotych i powiększa się z szybkością co najmniej 1500 złotych na sekundę, czyli 130 milionów złotych na dobę. Koszty obsługi tego długu w przyszłym roku mogą wzrosnąć nawet do 35 miliardów zł. rocznie, czyli 900 zł na mieszkańca. Oznacza to, że statystyczna 5-osobowa rodzina będzie musiała tylko z tego tytułu oddać lichwiarskiej międzynarodówce prawie 5 tysięcy złotych. Tyle nas kosztuje stwarzanie przez naszych dygnitarzy wrażenia, że wszystko jest gites-tenteges. 
    Cały felieton jest »tutaj«.

    piątek, 5 marca 2010

    W obronie inwestycji i miejsc pracy

    Złe prawo jest dziś jedną z największych barier rozwoju Polski i niweczy możliwość szybkiego awansu w Unii Europejskiej. [...] Miejsca pracy są zagrożone nie tyle kryzysem, z którym przedsiębiorcy sobie radzą, a praktyką aparatu skarbowego. [...] Działania tego typu skutecznie ograniczają przedsiębiorczość w Polsce przyczyniając się od wzrostu bezrobocia.

    Jedną z najgorszych i najbardziej szkodliwych [...] praktyk aparatu skarbowego w Polsce są żądania zwrotu podatku [...] sięgające często lata wstecz. Działania takie w ostatnich latach przyczyniły się do upadku setek przed­się­biorstw i utraty tysięcy miejsc pracy. Należy wyraźnie zaznaczyć, że w przytłaczającej większości przypadków do­ty­czy­ły one przedsiębiorców działających w dobrej wierze na podstawie przyjętej interpretacji istniejącego prawa. W związku z obezwładnieniem sądownictwa w Polsce, ciągnących się latami procesów i realną możliwością uzyskania wyroku sądowego w terminie kilkuletnim — co w przypadku sporu — najczęściej prowadzi to do upadku danego przedsiębiorcy, likwidacji miejsc pracy oraz po­czynionych inwestycji.

    Niestety, w Polsce w lepszej sytuacji od przed­się­bior­ców są przestępcy kryminalni. Nie są nam znane przypadki ścigania wykroczeń czy przestępstw karnych wstecz, które w momencie popełniania nie były prze­stępstwami. Sytuacja taka dotyczy w zasadzie każdej firmy działającej w Polsce i jest wspólnym udziałem wszystkich sektorów gospodarki. Każdej firmie w każdej chwili grozi zmiana interpretacji da­nego przepisu przez aparat skarbowy i realna groźba egzekucji wstecz.

    Decyzje te skutkują wszczynaniem długotrwałych i kosz­town­ych działań odwoławczych, jak również grożą sankcjami, których wielkość może być nieadekwatna do „winy” podatnika.
    Powyższe fragmenty pochodzą z artykułu dostępnego »tutaj«.

    LinkWithin

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...