Cenzura byłą za komuny. O tym wie pewnie każde dziecko. A później? A później przez krótki okres cenzury nie było. Bardzo krótko. Potem cenzura wróciła, ale w innej, mniej formalnej postaci. Świadczą o tym choćby historie o filmach, tak zwanych „pułkownikach”, które — jeżeli po wielu perypetiach i przeszkodach w końcu powstaną — dziwnymi zbiegami okoliczności nie być nigdzie pokazane.
Jednym z mediów, które chyba najdłużej nie było cenzurowane, był Internet. W zasadzie nadal jest, ale ostatnio wszystkie kluby parlamentarne zgodnie poparły nową ustawę, która de facto wprowadza cenzurę Internetu. Na razie w ograniczonym zakresie, ale — jak sądzę — skoro posłowie w tej sprawie są tak nadzwyczajnie zgodni, to nie jest to ich ostatnie zdanie w tej kwestii.
Jak się mocniej przyjrzeć, można dojść do wniosku że w tej naszej „demokracji” coraz więcej jest pustych haseł, a coraz mniej rzeczywistej demokracji. Czyżby Europa zmierzała w kierunku jakiejś formy ustroju totalitarnego? Mam nadzieję, że to się nie uda. Oby!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz