Strona główna

poniedziałek, 16 listopada 2009

Wszystko dla naszego dobra III

Niedawno pisałem, że demokracja jest kalekim systemem — między innymi dlatego, że promuje wyborców przeciętniaków. Ci wyborcy przeciętniacy wybierają, parlamentarzystów przeciętniaków — w najlepszym razie. Nie spodziewałem się, że życie tak szybko podsumie mi kolejny przykład potwierdzający tę tezę.

Przeczytałem właśnie, że poseł PiS Waldermar Andzel zabiega, żeby solaria obowiązkowo rejestrowały imiennie wszystkich klientów. Uzasadnia to tym, że być może za kilkadziesiąt lat klienci solariów będą masowo wytaczać salonom sprawy cywilne na wzór dzisiejszych sądowych zmagań palaczy z koncernami tytoniowymi. Ewidencja klientów pomogłaby zabezpieczyć dowody.

W ciągu kilkudziesięciu lat mojego dorosłego życia czytałem już artykuły o szkodliwości różnych rzeczy. Za każdym razem zawarte w tych artykułach tezy poparte były badaniami naukowymi oraz przeważnie nazwiskami konkretnych naukowców. Z tego, co pamiętam, szkodliwe są między innymi:
  • alkohol
  • papierosy (niektórzy naukowcy twierdzą, że szkodzą bardziej niż lekkie narkotyki)
  • słodziki (np. aspartan dodawany do większości napojów i wielu przetworów)
  • mięso (zwłaszcza gdy go brakowało w sklepach)
  • masło (jak wyżej)
  • masło roślinne (badania były zdaje się sponsorowane przez producentów masła zwierzęcego, co oczywiście nie musi oznaczać, że nie były przeprowadzone rzetelnie)
  • miks masła zwierzęcego i roślinnego
  • pączki (bo wsiąka do nich zbyt dużo tłuszczu)
  • kawa (m. in. wypłukuje magnez z organizmu; chyba witaminę B również)
  • herbata (bo wysusza jelita, jeżeli dobrze pamiętam)
  • chipsy
  • hamburgery (nie wiem, czy były badania naukowe; jeden facet omal nie umarł, gdy przez miesiąc żywił się wyłącznie w McDonalds — był o tym kiedyś film dokumentalny)
  • wody gazowane
  • wszelkie napoje słodzone cukrem (ostatnio któryś z posłów chce obłożyć je dodatkową akcyzą z powodu szkodliwości cukru)
  • olej rzepakowy (podobno nadaje się tylko do maszyn, nie do jedzenia)
  • posiłki typu instant, takie jak zupy w proszku, chińskie zupki itp.
  • kurczaki (są mocno nafaszerowane antybiotykami i hormonami wzrostu; szczególnie niebezpieczne dla dzieci, zwłaszcza dla dziewczynek)
  • wędliny (są nafaszerowane saletrą i chyba glonami; coś muszą dodawać, żeby z 1 kg mięsa zrobić 2,5 kg wędlin)
  • soja (sama w sobie nie jest zła, ale dodaje się ją dosłownie do wszystkiego i w efekcie chcąc nie chcąc zjadamy jej za dużo)
  • sól (chyba podnosi ciśnienie)
  • jogurty (bo ich produkcja powoduje, że cząsteczki czegoś-tam w nich zawartego są zbyt małe i przenikają gdzieś-tam do naszego organizmu, w efekcie czego jedząc jogurty tyjemy)
  • cukierki (niszczą zęby dzieciom, poza tym od cukru się tyje)
  • napoje typu Red Bull (czytałem gdzieś niedawno, jakie mogą powodować spustoszenia w organizmie człowieka)
Pisząc ten tekst nie przypominam sobie innych szkodliwych produktów.  Z całą pewnością  lista szkodliwych rzeczy jest znacznie dłuższa. Jeżeli pan poseł chce być konsekwentny, to powinien również zażądać imiennego ewidencjonowania nabywców wszystkich tych produktów. Ich szkodliwość została przecież udowodniona naukowo. Być może za jakiś czas konsumenci tych produktów będą chcieli masowo skarżyć ich producentów o uszczerbek na zdrowiu spowodowany tymi produktami. Taka szczegółowa ewidencja pomogłaby zabezpieczyć dowody na potrzeby ewentualnych przyszłych procesów.

Kiedyś któryś z polityków zaproponował, żeby wszyscy kandydaci na parlamentarzystów przechodzili obowiązkowe badania psychiatryczne. Może to nie jest taki głupi pomysł, jak się wtedy wydawało. Może psycholodzy potrafią jakoś zmierzyć zdrowy rozsądek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...