O ile się nie mylę, obowiązujące w Polsce prawo zezwala na sprzedawanie własnych usług seksualnych, ale czerpanie z tego jakichkolwiek korzyści przez osoby postronne bądź instytucje, czyli sutenerstwo, jest karalne. Wychodząc z takiego założenia państwo polskie nie opodatkowuje w żaden sposób usług prostytutek, ponieważ byłoby to czerpanie korzyści z czyjegoś nierządu. Innymi słowy państwo stałoby się de facto sutenerem.
Tyle szlachetne założenia. Jednak już żyjący w XIX wieku hrabia Alexis de Tocqueville zauważył, że nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy. A że w kasie państwa polskiego rozpaczliwie brakuje pieniędzy, to już chyba nie ma żadnych wątpliwości. Nie ma się zatem czemu dziwić, że rząd zajął się sutenerstwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz