Cały felieton można przeczytać »tutaj«.Prawo orzekania, że ktoś narusza publiczny ład — na przykład propagując faszyzm — należy zaś do sądu. Wyłącznie do sądu. Żaden redaktor, żadna gazeta ani organizacja nie może sobie uzurpować prawa do orzekania, kto jest faszystą i komu na podstawie tego oskarżenia można jego konstytucyjne prawa odbierać. A tym bardziej nie ma prawa odwoływać się, dla przeprowadzenia swojej woli, do przemocy.
Tymczasem wczoraj [...] mieliśmy do czynienia z czymś, na co w kraju demokratycznym przyzwolenia być nie może. Wpływowa gazeta, dla celów politycznych i pewnie w jakimś stopniu dla autopromocji, przeprowadziła kilkutygodniową nagonkę, judząc do użycia przemocy i zablokowania Marszu Niepodległości, rzucając nań anatemę faszyzmu.
To wszystko, co dziś określa się niezbyt celnym mianem „faszyzmu” [...] wzięło się z przekonania pewnych grup, że oni i ich wódz mają prawo przeforsować swą słuszność siłą — bo demokratyczne państwo jest słabe i nie radzi sobie ze zrobieniem porządku.
Otóż utożsamianie tradycji polskiego ruchu narodowego, endecji, i jednego z ojców polskiej niepodległości, Romana Dmowskiego, z hitleryzmem, jest odrażającym kłamstwem, nikczemnym spotwarzaniem i zohydzaniem polskiej historii.
Dziś celem ich ataku mogą być Wszechpolacy, jutro politycy opozycyjnej partii, pisarz, który ośmieli się narazić establishmentowi władzy lub działacz stojącej mu na zawadzie organizacji społecznej. Hitlerowskie SA też działało w poczuciu wielkiej, dziejowej misji, usprawiedliwiającej wszelkie łamanie prawa, też wczytywało się w gazety, codziennie upewniające bandytów co do słuszności i niezbędności ich nadzwyczajnych działań.
środa, 17 listopada 2010
Patrioci kontra faszyści
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz