Strona główna

czwartek, 3 grudnia 2009

Dyskusja o ekologii

Sądzę, że nie nikt nie ma wątpliwości, że znaczniej lepiej żyje się w czystym środowisku, niż w smrodzie i brudzie. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że obowiązek stosowania filtrów w kominach fabryk i elektrowni jest czymś pożytecznym. Podobnie z oczyszczalniami wody. Ekologia nie jest zła. Problemem jest, że pod płaszczykiem ekologii działa zbyt wielu oszustów i naciągaczy. Udało się im doprowadzić do sytuacji, że przez lata wszelkie próby nie tylko podważania, ale w ogóle dyskutowania o zasadności niektórych postulatów ekologów były flekowane. Naukowcy próbujący podważać twierdzenia ekologów byli przedstawiani jako szarlatani. Ostatnio wydaje się to zmieniać. Coraz częściej w poważnej prasie pojawiają się artykuły zarówno zwolenników, jak i przeciwników teorii globalnego ocieplenia.

W „Rzeczpospolitej” ukazał się ostatnio cykl artykułów o ekologii. Pierwszym artykułem z tego cyklu jest Tragedia globalnego ocieplenia Julii Michalak, działaczki ruchu Greenpeace. Autorka pisze w nim między innymi, że Debata o wykradzionych e-mailach naukowców jest bezproduktywna. Wstyd ją prowadzić w czasach, gdy na świecie zmiany klimatu zabijają 300 tys. ludzi rocznie.

Ciekawe, dlaczegóż ta debata nie jest produktywna? Przecież to nie jest prawda objawiona, podana nam maluczkim do wierzenia. Tym bardziej warto o tym dyskutować, skoro jeden z wiodących ośrodków badania zmian klimatu dopuszcza się grubych poważnych oszustw, byle tylko wykazać istnienie globalnego ocieplenia!

Ciekawe, skąd autorka wzięła te 300 tys. ludzi ginących co roku z powodu zmian klimatycznych. Chyba, że każde możliwe nieszczęście, każdą powódź, każdy silniejszy wiatr przypiszemy zmianom klimatycznym.

Autorka pisze, że w sprawie globalnego ocieplenia jest naukowy konsensus. Czyżby? Czy aby nie dlatego jest ten konsensus, że każdego naukowca próbującego dowieść, że globalnego ocieplenia nie ma, traktuje się jak świra i nie dopuszcza do dyskusji?


Następnym artykułem w tym cyklu jest Globalne oszustwo Agnieszki Kołakowskiej. Uważa ona, że nawet jeśli mit ocieplenia klimatu zostanie doszczętnie skompromitowany, to nie należy się spodziewać całkowitego zwrotu: zbyt wielu ludzi, instytucji, biznesmenów, polityków i państw zbyt wiele zainwestowało w walkę z globalnym ociepleniem.

To jest właśnie to, o czym pisałem we wstępie. Zbyt wielu ludzi czerpie zbyt wiele korzyści z życia z walki z globalnym ociepleniem, żeby łatwo pozwolili na rzeczową dyskusję na ten temat.


Po kilku dniach ukazał się artykuł Klimategate socjologa Andrzeja Strzeleckiego. Zastanawia się w nim, jeśli analizy czołowych zwolenników globalnego ocieplenia są wątpliwe, to czy w oparciu o nie można decydować o polityce klimatycznej świata?

No właśnie — czy można ufać naukowcom przedstawiającym wyniki w oparciu o zmanipulowane dane?


Następnego dnia Jan Wróblewski opublikował Rok sceptyka. Twierdzi on, że katastroficzne badania miały wymóc na politykach ustanowienie ekologicznego reżimu. Policyjnego systemu nadzorowania nowych standardów. Jak niegdyś klasycy komunizmu ekolodzy przekonani byli, że lepiej od nas wiedzą, czego nasza planeta potrzebuje. Jeżeli liczby tego nie potwierdzały, to tym gorzej dla tych, którzy się na nie powoływali.

No cóż, jak dotąd wydaje się, że się to ekologom udawało. Może najwyższy czas zastanowić się, czy aby na pewno kierowały nimi zawsze szlachetne pobudki.


Ostatnim, jak dotąd, artykułem z ekologicznego cyklu jest Sztuczki klimatyczne Jakuba Bożka. Autor w zasadzie broni ekologów, choć przyznaje również, że nie wszystkie ich pomysły okazały się dobrymi — na przykład biopaliwa wyrządzają więcej szkód niż benzyna.


Mnie trochę bardziej przekonują argumenty krytyków teorii globalnego ocieplenia. Wydają mi się być bardziej rzeczowe. Argumenty jej zwolenników są często utrzymane w tonie, że nie ma sensu dyskutować o oczywistościach. Sęk w tym, że to wcale nie są oczywistości. W tej sprawie, podobnie jak w wielu innych, nie dopuszczono do rzeczowej dyskusji.

Jak napisałem we wstępie, nie ma wątpliwości, że powinniśmy starać się jak najmniej zanieczyszczać środowisko. Niemniej ekolodzy we własnym interesie powinni zrobić wszystko, żeby ze swoich szeregów pozbyć się ludzi, dla których ekologia stała się sposobem na zarabianie ciężkiej kasy, wyciąganej od nas wszystkich w formie różnych ekologicznych podatków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...