Strona główna

niedziela, 19 lipca 2009

Ratujmy dzieci

Niedawno sporo szumu było w mediach o ustawie zakazującej bicia dzieci. Więzieniem czy jakimiś innymi strasznymi konsekwencjami grozi nawet mały klaps w pupę dziecka. Nie śledziłem tego uważnie, bo — chwała Bogu — moje dzieci są już dorosłe. Uważam, że cały ten wrzask na ten temat wcale nie ma służyć ochronie dzieci. Tak naprawdę służy on wyłącznie dwóm celom:
  • politycy mogą pokazać swoją troskę w mediach, zwłaszcza w telewizji,
  • dziennikarze maję newsa przez pewien czas.
Swego czasu, gdy moje dzieci były małe, musiałem im dać parę razy w tyłek. Oczywiście było to efektem naszych wcześniejszych błędów. O tym, że wcześniej popełniliśmy błąd, przekonaliśmy się, gdy było już za późno. Gdy w efekcie wszelkie próby dogadania się z wrzeszczącym małym tyranem zawiodły, pozostał ostateczny środek perswazji: trzeba było wytrzepać nieco ubranko poniżej pleców. Moje serce bolało bardziej, niż to przetrzepane ubranko, oczy szczypały, ale wszelkie inne środki perswazji zawiodły. Uważam, że dobrze zrobiłem. Uważam, że również dzięki temu moje dzieci mają teraz proste kręgosłupy.

Oczywiście zdarza się, że dzieci są katowane — w rodzinach patologicznych. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, że jakakolwiek ustawa zmieni postępowanie takich patologicznych rodziców.

O tym, że celem całej tej wrzawy było pokazanie się w telewizji, świadczy choćby to, że tak naprawdę nikt nie ma zamiaru zająć się rzeczywistymi zagrożeniami dzieci, jak choćby tym, że — jak to napisał Rafał Ziemkiewicz w swoim blogu — Polacy masowo pasą dzieci trucizną i co na to posłowie? Ano nic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...